Makuszewski zapewnił Lechowi zwycięstwo w samej końcówce

Piłka nożna
Makuszewski zapewnił Lechowi zwycięstwo w samej końcówce
fot. PAP

W 11. kolejce spotkały się zespoły, które słabo rozpoczęły ligowy sezon – oba po czterech kolejkach miały na koncie remis i trzy porażki. Teraz jednak wydają się wracać na właściwe tory, zmiany widać i w grze i po wynikach. Choć mecz Górnik Łęczna - Lech Poznań nie był popisem skuteczności, to drużyny stworzyły ofensywne widowisko, a to kto zdobędzie trzy punkty rozstrzygnęło się dopiero w doliczonym czasie gry.

Lepiej mecz zaczął Górnik co potwierdził golem zdobytym po rzucie rożnym w 13. minucie. Co prawda z wbicia piłki do siatki cieszył się Piotr Grzelczak, ale spory udział mieli przy tym również piłkarze Lecha, którzy dali się mocno zaskoczyć.

 

Był to gol, przy którym Grzelczakowi nie zabrakło szczęścia, czego nie można powiedzieć o Macieju Makuszewskim parę minut później. Zawodnik Lecha mógł strzelić bramkę zupełnie innego kalibru, gdy po pięknej kontrze i minięciu bramkarza zdecydowanie uderzył na pustą bramkę i trafił… w słupek! Dezorientację obrońców Górnika lechici próbowali jeszcze wykorzystać dobitką, ale nic z tego nie wyszło.

 

To, że niełatwo trafić do pustej bramki udowodnił też Grzelczak. Chwilę przed końcem pierwszej połowy miał wyśmienitą sytuację, żeby po raz drugi wpisać się na listę strzelców, tym razem w znacznie okazalszy sposób. Grzelczak dostał piłkę ze środka boiska, wyszedł z kontrą, wyminął bramkarza rywali i… przelobował bramkę. Trudno uwierzyć, że zmarnował tak dogodną sytuację.

 

Po zmianie stron obie ekipy podejmowały liczne próby, by trafić do siatki i trzeba przyznać, ze stworzyły całkiem ofensywne widowisko. Aktywniej bramkę rywali atakował Lech, ale i Górnik od czasu do czasu się odgryzał. Sporo szans miał znów Grzelczak, ale zdecydowanie nie potrafił odnaleźć się w sytuacjach sam na sam z bramkarzem.

 

Po licznych, ale mało skutecznych próbach, kibice Lecha w końcu, w 70. minucie, doczekali się konkretów. Szybka akcja Lecha, dośrodkowanie Szymona Pawłowskiego z lewej strony boiska i mocne uderzenie głową Macieja Gajosa, który trafił do siatki i wyrównał na 1:1. To była dobra zmiana trenera Bjelicy, który wprowadził Gajosa na boisko dziewięć minut wcześniej.

 

Kilkukrotnie szczęścia brakowało ponownie Makuszewskiemu. Dopiero w doliczonym czasie gry wyszedł z kontrą, przelobował bramkarza Łęcznej i sfinalizował akcję wartą trzy punkty. Ta bramka należała mu się dziś jak mało komu.

 

Górnik Łęczna - Lech Poznań 1:2 (1:0)

 

Bramki: 1:0 Piotr Grzelczak (13), 1:1 Maciej Gajos (71-głową), 1:2 Maciej Makuszewski (90+1).

 

Żółta kartka: Adam Dźwigała, Slaven Jurisa - Maciej Makuszewski.

 

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Aleksander Komor (46. Paweł Sasin), Maciej Szmatiuk, Gerson, Leandro - Grzegorz Bonin, Adam Dźwigała, Krzysztof Danielewicz, Slaven Jurisa (62. Javier Hernandez), Grzegorz Piesio - Piotr Grzelczak (90. Przemysław Pitry).

 

Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Tamas Kadar - Maciej Makuszewski, Darko Jevtic (83. Radosław Majewski), Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka (60. Maciej Gajos), Szymon Pawłowski - Marcin Robak (74. Dawid Kownacki).

 

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 7 078.

AP, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie