Kłos w Kadziu Project: Nie znam nowego selekcjonera
"Nie znam nazwiska nowego trenera, nie wiem też, czy Stéphane zostanie. Ja się w ogóle nie odnoszę do tej sytuacji. Kilku kolegów już się wypowiedziało i myślę, że wystarczy. Ja jestem od tego, żeby się stawić na zgrupowanie, trenować i grać najlepiej jak potrafię" - powiedział Karol Kłos w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem.
Łukasz Kadziewicz: Rozpoczynamy nowy sezon PlusLigi, z której tym razem można spaść. Czy to dla Ciebie dobra zmiana?
Karol Kłos: Mam nadzieję, że my nie spadniemy. Głęboko w to wierzę...
Chodzi mi o to, czy ta młodzież wchodząca do ligi będzie trochę inaczej dojrzewała w naszej ekstraklasie, mając świadomość tego, że w przypadku zajęcia ostatniego miejsca ten baraż będzie nieunikniony?
Tak, myślę, że to jest dobry system, bo te ostatnie drużyny też będą miały o co rywalizować. Będą grały o to, by się utrzymać w lidze, a przez to również ci młodzi zawodnicy będą mieli pewną presję, a nie tylko grę na luzie o kolejne ligowe punkty na zasadzie "uda się, albo nie uda". Tym razem będzie bardziej brutalnie i myślę, że tak powinno być.
Jesteś już kilka lat w Bełchatowie, bardzo dobrze poznałeś już tę ligę. Jak oceniasz swój zespół w tym sezonie? Nie macie Conte, nie macie Wrony, są nowi, młodzi zawodnicy na pozycji przyjmującego. Skra jest mocniejsza, niż w poprzednim sezonie?
To, czy jest mocniejszy będzie wiadomo dopiero po sezonie. Ja myślę, że mocnym punktem naszego zespołu jest czterech równych przyjmujących, z czego trzech Polaków. Myślę, że trener może nawet wylosować z kapelusza dwójkę na kolejny mecz, bo wszyscy prezentują wyrównany poziom. Mieszanka doświadczonych zawodników takich jak Mariusz Wlazły i Michał Winiarski z tą młodością, która teraz wchodzi, powinna przynieść efekt. Atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, a to ważne. Dobrze się ostatnio prezentujemy i myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu.
Duża konkurencja również na środku. Czujesz się pewniakiem do gry w pierwszym składzie?
Nie czuję się pewniakiem, ale to dobrze. Jak jest konkurencja, to człowiek nie przysypia, cały czas walczy o to miejsce i się rozwija. Cieszę się, że przyszedł Jurij Gladyr, bo dosyć dobrze się znamy. Razem wchodziliśmy do ligi w barwach AZS Politechniki. Myślę, że to będzie dobra, sportowa rywalizacja.
Wyczyściłeś już głowę po igrzyskach olimpijskich?
Tak. Dla mnie to jest ogromny bagaż doświadczeń, ciekawe przeżycie, którego nie można porównać do niczego innego. Czuję się bardziej dojrzały, bardziej odporny i o dziwo, ta siatkówka przynosi mi teraz bardzo dużo radości.
A sam wynik osiągnięty w Rio? Spodziewałeś się czegoś większego? Traktujesz to jako jedną z większych porażek?
Myślę, że nie jest to największa porażka, choć jest mi bardzo przykro, bo każdy liczył na medal. My, kibice, działacze, trenerzy... Wszyscy liczyli, że ten wynik będzie dużo lepszy. Dlatego nie cieszę się z osiągniętego wyniku, ale odbieram go jako niezłą lekcję na przyszłość i ciekawe doświadczenie.
Bardzo szeroko jest komentowana sprawa pierwszego szkoleniowca reprezentacji. Jak Ty się do tego odnosisz? Myślisz, że Stéphane Antiga powinien zostać?
Nie znam nazwiska nowego trenera, nie wiem też, czy Stéphane zostanie. Ja się w ogóle nie odnoszę do tej sytuacji. Kilku kolegów już się wypowiedziało i myślę, że wystarczy. Ja jestem od tego, żeby się stawić na zgrupowanie, trenować i grać najlepiej jak potrafię. Tym, czy trener ma zostać i oceną jego pracy zajmie się związek.
Przejdź na Polsatsport.pl