Dyjas idzie po złoto
20-letni Jakub Dyjas ma już zapewnione dwa medale mistrzostw Europy w tenisie stołowym, nie wiemy tylko jaki będzie ich kolor.
To jest prawdziwe „wejście smoka” naszego młodego pingpongisty. Kiedy wyeliminował dwukrotnego mistrza Europy, Dmitrija Owczarowa było jasne, że jest w formie i stać go na medal. Ale w drodze na podium musiał pokonać kilka przeszkód. I trzeba przyznać, że pokonał je w wielkim stylu. Najpierw rozbił w puch, 4:0, Portugalczyka Joao Monteiro, z którym do tej pory miał ujemny bilans, a w ćwierćfinale, też pewnie, 4:1, Chińczyka z ukraińskim paszportem, Lei Kou. Jest już w półfinale, w najgorszym wypadku ma zapewniony brązowy medal, ale nie sądzę, by na tym skończyły się jego apetyty.
W niedzielę o 12.30 w walce o finał zmierzy się z Francuzem Emmanuelem Lebessonem (17 w rankingu europejskim, Polak jest 20) i biorąc pod uwagę fakt, że idzie przez ten turniej jak burza, bardzo prawdopodobne, że zobaczymy go w meczu o złoto.
W drugim półfinale Niemiec Timo Boll, pięciokrotny mistrz Europy zmierzy się z innym Francuzem, Simonem Gauzy, który wyeliminował rutynowanego Austriaka (wcześniej Węgra), Roberta Gardosa. Nie ukrywam, że nie miałbym nic przeciwko temu, by w wielkim finale Dyjas zagrał z Bollem i go pokonał.
Ostatnim polskim pingpongistą, który grał o złoty medal mistrzostw Europy był Andrzej Grubba, w 1990 roku w Goeteborgu. Przegrał wtedy, choć był faworytem, ze znakomitym Szwedem Mikaelem Appelgrenem. Ale to nie jedyna szansa, by w ostatnim dni ME rozgrywanych w Budapeszcie usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Nasz debel: Dyjas – Daniel Górak jest już w finale i o 16.30 rozpocznie mecz o złoto z niemiecko- duńską parą: Patrick Franziska – Jonathan Groth.
Polacy w ćwierćfinale wyeliminowali Rosjan, Aleksieja Liwiencowa i Machaiła Pajkowa 4:0, a w półfinale Porugalczyków, Tiago Apolonię i Joao Geraldo bijąc ich 4:2. Mówiąc krótko są w gazie i mają naprawdę wielkie szanse, by stanąć na najwyższym stopniu podium.
Przed laty znakomity debel tworzyli Grubba z Leszkiem Kucharskim zdobywając brązowy medal MŚ w Delhi (1987), bliscy olimpijskiego medalu w Sydney (2000) byli Tomasz Krzeszewski z Lucjanem Błaszczykiem, trzy lata temu po złoty medal ME sięgnął mieszany debel polsko – chorwacki: Wang Zeng Yi – Tan Ruiwu. Aż cztery srebrne medale mistrzostw Europy wywalczył Lucjan Błaszczyk: w 1996 roku z Grubbą, w 2002 z Krzeszewskim (dziś trenerem kadry), w 2007 z Tan Ruiwu i w 2009 z Wang Zeng Yi.
Ale gdyby Dyjas z Górakiem stanęli na najwyższym stopniu podium w Budapeszcie, to przeszliby do historii. Dwóch Polaków ze złotem mistrzostw Europy, tego jeszcze nie było. To samo dotyczy Dyjasa w singlu, nikt wcześniej nie zdobył dla Polski złota. Grubba przegrywał finały w 1984 i w 1990 roku, Kucharski miał srebro w 1986 w Pradze, ale nikomu nie zagrano naszego hymnu. I teraz to wszystko przed tym młodym chłopakiem, który błysnął wielkim talentem podczas igrzysk w Rio de Janeiro.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze