Pindera: Gwiazdy wkraczają do akcji
Claressa Shields i Katie Taylor podpisały już zawodowe kontrakty, a Nicola Adams właśnie prowadzi w tej sprawie rozmowy. Idzie nowe.
21-letnia Shields, to najlepsza zawodniczka olimpijskiego turnieju w Rio de Janeiro, gdzie drugi raz z rzędu zdobyła złoty medal w wadze średniej (75 kg) i została uhonorowana Pucharem Vala Barkera, do tej pory przyznawanym tylko panom. Cztery lata wcześniej w Londynie, gdzie zadebiutował kobiecy boks, tej nagrody żadnej z pań nie przyznano.
Amerykanka, to niewątpliwy fenomen tej dyscypliny. Przegrała tylko raz, podczas MŚ w Qinhuangdao w 2012 ze złotą medalistką, Angielką Savannah Marshall, by już dwa miesiące później stanąć na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. W kolejnych MŚ, w Jeju (2014) i Astanie (2016) nie miała sobie równych, podobnie jak na igrzyskach w Rio. Jej amatorski bilans: 77-1 i kolekcja złotych medali muszą budzić podziw i szacunek, tym bardziej, że ma dopiero 21 lat.
Irlandka Katie Taylor ma medalową kolekcję jeszcze większą: pięciokrotnie wygrywała mistrzostwa świata, sześciokrotnie mistrzostwa Europy. Na igrzyskach w Londynie zdobyła złoty medal w wadze lekkiej (60 kg) po znakomitej, finałowej walce z Rosjanką Sofią Oczigawą. W Rio nie była jednak w najwyższej formie, choć jej ćwierćfinałowa porażka 1:2 z Finką Mirą Potkonen nie dla wszystkich była oczywista. Zobaczymy jak Taylor będzie sobie teraz radzić na zawodowych ringach. Ma 30 lat i ogromne doświadczenie, które powinno być jej sporym atutem.
A przecież do tej znamienitej dwójki gwiazd może dołączyć jeszcze 34-letnia Nicola Adams, podobnie jak Shields dwukrotna mistrzyni olimpijska, która prowadzi rozmowy z promotorem Eddie Hearnem (z jego grupą związała się Taylor).
Angielkę kusi wprawdzie myśl o trzecim złotym medalu olimpijskim w Tokio w 2010 roku, ale cztery lata to sporo czasu, więc chyba zdecyduje się jednak podpisać kontrakt z Matchroom Sport, a to by oznaczało, że w zawodowej walce zobaczymy ją na początku przyszłego roku. Taylor zadebiutuje już 26 listopada w Londynie, wystąpi też 10 grudnia w Manchesterze na gali Anthony’ego Joshuy.
Ale najwcześniej pokaże się Shields, która walczyć będzie 19 listopada w Las Vegas, gdzie wielki pojedynek stoczą Andre Ward i Siergiej Kowaliow.
Ward to ostatni amerykański złoty medalista w boksie, a Shields jest pierwszą i zarazem ostatnią Amerykanką, która wygrała igrzyska. Jest też jedyną, wliczając również mężczyzn, która sięgnęła po dwa złote medale olimpijskie z rzędu. Tak wiec już na starcie do zawodowej kariery ma status gwiazdy. Na razie podpisała kontrakt na tę jedną walkę z Roc Nation i Main Events jako „free agent” ale kwestią czasu jest, gdy zwiąże się z kimś na stałe.
Moim zdaniem jej status gwiazdy jest jak najbardziej zasłużony. I jestem przekonany, że nie tylko szybko zostanie zawodową mistrzynią świata, ale sprawi też, że boks pań będziemy postrzegać inaczej niż do tej pory. Kogoś takiego jak Claressa Shields bowiem jeszcze nie było.
A wspólnie z Adams i Taylor naprawdę są w stanie rozbić bank, czyli kompletnie zmienić dotychczasowy obraz tej dyscypliny w jej żeńskim wydaniu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze