Kmita: AP i MP - jednak niezastąpieni

Siatkówka
Kmita: AP i MP - jednak niezastąpieni
fot. PAP

Polska siatkówka to od dawna globalna potęga. Od 2003 roku nasze seniorskie reprezentacje: kobieca i męska zdobyły 12 medali mistrzostw świata, mistrzostw Europy, Igrzysk Europejskich, Ligi Światowej i Pucharu Świata. Takim rekordem, w tym czasie, nie może się pochwalić żadna inna polska kadra. Nic dziwnego zatem, że o przywileju bycia selekcjonerem naszej reprezentacji marzą najwięksi trenerzy z całego świata. Jest pięknie, ale czy na tym pozornym monolicie nie ma żadnych rys?

Ano są, bo nie ma przecież sytuacji idealnych. Na przykład wciąż nie mamy swojej reprezentacji w federacjach światowej i europejskiej, proporcjonalnej do naszych sportowych sukcesów. Po Mundialu 2014 roku, pomimo naturalnej szansy wynikającej ze zdobycia złotego medalu MŚ, nie mieliśmy do czynienia z żadnym polskim desantem do władz międzynarodowych instytucji zawiadujących siatkówką. Każdy, kto interesuje się tą grą, pamięta, że w miesiąc po wielkim tryumfie w Katowicach, prokurator Mariusz Kierepka aresztował z tylko sobie wiadomych powodów Mirosława Przedpełskiego i Artura Popko. Siłą rzeczy zamiast kontestować fantastyczny pod względem sportowym i organizacyjnym mundial, środowisko PZPS-u musiało wtedy położyć uszy po sobie i cicho wycofać wszystkie swoje personalne ambicje związane z szerszą reprezentacją we władzach FIVB i CEV.

 

Skutki tego zbieramy do dziś, bo nasze lobby za granicą po prostu nie istnieje. Los naszych drużyn grających w Lidze Mistrzów w te same dni i o tej samej porze to tylko jedna z konsekwencji naszego międzynarodowego upośledzenia. Najgorsze jest jednak to, że nie ma widoków zmiany na lepsze. Właśnie minęły dwa lata od zatrzymania wspomnianych wyżej prezesów PZPS-u, a nikt nie kwapi się do wyjaśnienia sprawy do końca. Mało tego, w kuluarach siatkarskiego środowiska chętnie wyciąga się ten przypadek do walki wewnętrznej twierdząc, że minister sportu i sponsorzy nie mają zaufania do polskiej siatkówki z powodu niewystarczającego wyjaśnienia owej niewygodnej mundialowej przeszłości. Może zatem warto by było, żeby właśnie teraz i nie kto inny, tylko nowe władze polskiego sportu, przede wszystkim w osobie ministra Witolda Bańki, dołożyły starań i rychło doprowadziły rzecz do definitywnego wyjaśnienia.

 

Ułatwi to wiele spraw, i tych w wymiarze krajowym, i - co ważniejsze - tych zagranicznych. Dodatkowym argumentem za ministerialnym przyspieszeniem procesu wyjaśniania siatkarskiej "afery" jest to, że obaj panowie wciąż z powodzeniem pracują na rzecz polskiej siatkówki, przyszłorocznego polskiego Euro i jak się okazuje należą, z racji wiedzy i doświadczenia, do kategorii osób... jednak niezastąpionych.

Marian Kmita, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie