Stoch cudem uniknął upadku! "Wyrwało mi zapięcie z lewej narty"
Daleki skok w drugiej serii konkursu drużynowego w Zakopanem mógł dla Kamila Stocha skończyć się tragicznie. Według najlepszego polskiego skoczka podczas lądowania wypięło mu się zapięcie w lewej narcie i tylko znakomita koordynacja oraz... cud pozwoliły mu uniknąć fatalnego upadku.
Wszyscy doskonale pamiętamy groźny upadek Kamila Stocha podczas serii próbnej trzeciego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Wówczas cała Polska wstrzymała oddech, bowiem kolejne występy późniejszego triumfatora TCS zawisły na włosku. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze, jednak felerne zapięcie lewej narty Stocha mogło dać o sobie znać ponownie w Zakopanem.
Stoch oddawał swój skok (136m) jako przedostatni uczestnik zawodów drużynowych, jednak nawet doskonały lot nie pozwolił Polakom zwyciężyć Niemców. Według Przeglądu Sportowego, po zawodach dwukrotny mistrz olimpijski przyznał, że tylko koordynacja ruchowa w połączeniu z wielkim szczęściem pozwoliły mu uniknąć powtórki z Innsbrucka:
Praktycznie cały lot był krzywy. Miałem wiele problemów jeszcze w powietrzu, chciałem poprawnie wylądować telemarkiem. W momencie lądowania jednak wyrwało mi zapięcie z narty i musiałem kombinować. Na szczęście nic złego się nie stało.
Sztab trenera Stefana Horngachera musi przeanalizować sytuację wadliwego sprzętu, który ponownie dał o sobie znać w negatywny sposób: "Wciąż nie skonsultowałem tego z chłopakami z serwisu. Musimy przeanalizować fazy lotu i lądowania".
Reprezentacja Polski w sobotę po raz czwarty w historii zajęła drugie miejsce w zawodach drużynowych PŚ z kilkupunktową stratą do Niemców. Polacy utrzymali zdecydowane prowadzenie w Pucharze Narodów.
Więcej o drużynowym konkursie w Zakopanym oraz zapis relacji NA ŻYWO: TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze