Team Vitality i Giants Gaming uciekają z ostatniego miejsca

E-sport
Team Vitality i Giants Gaming uciekają z ostatniego miejsca
Flickr/Riot Games

Wszystkie zespoły, które rozgrywały ostatnie mecze drugiego tygodnia rozgrywek EU LCS, czyli Team Vitality, Origen, Giants Gaming i ROCCAT nie mogły pochwalić się zbyt dobrymi wynikami. W dniu pierwszym i drugim każdy z nich odniósł bolesną porażkę, więc zacięcie walczyły one o odzyskanie utraconego honoru.

Pomimo tak zaciekłej rywalizacji, pierwsze spotkanie nie zapowiadało zbyt wielkich emocji. Vitality od samego początku kontrolowało sytuację, w ogóle nie dając dojść do słowa przeciwnikom. Z tego też powodu Origen nie mogło zapisać na swoim koncie zbyt wielu osiągnięć, wliczając w nie jedynie kilka udanych zasadzek, dwie zniszczone wieże wroga i 30 minut obrony swojego nexusa, który niestety dla nich nie wytrzymał więcej.

 

Następna potyczka rozpoczęła się podobnie - Djoko wręcz nękał Wisdoma swoim Olafem, lecz kilka pochopnych decyzji i pomyłek spowodowało, że OG wróciło do gry, a ta od tego momentu była niesamowicie zacięta. Drużyny na zmianę przyłapywały się na błędach, pojedynek przeciągał się w nieskończoność, a zwycięzcy wciąż nie było widać na horyzoncie. Decydująca okazała się dopiero walka drużynowa z 42. minuty, dzięki której po pierwszą wygraną w splicie sięgnęło VIT.

 

W kolejnej serii Giants Gaming mocno wzięło się w garść i przez długi czas dzierżyło palmę pierwszeństwa. ROCCAT nie zamierzało jednak poddać się bez walki i dzielnie stawiało opór adwersarzom. Przewaga "Gigantów" mimo tego nie zmalała zbyt znacząco i dzięki dobrej koordynacji i kontroli celów mapy udało im się przełamać szeregi obronne Betsy'ego i spółki.

 

Druga gra zaczęła się z ogromnym impetem, kiedy to już w 10. minucie ROC poradziło sobie ze wszystkimi rywalami, zdobywając ace'a, lecz GIA nie dawało za wygraną. Kiedy po wyrównaniu potyczki wydawało się już, że wrogowie znów wyjdą na prowadzenie, Memento ukradł im Barona w 32. minucie. Nie przejęli się tym oni jednak aż tak bardzo i przy okazji kolejnego udanego teamfightu zgarnęli ze sobą także czerwoną bazę.

 

Na początku ostatniej bitwy wydawało się, że będzie ona podobna do pierwsze, bowiem Giants znów bardzo dobrze rozpoczęło spotkanie. Z czasem jednak współpraca między graczami zaczęła szwankować, a tę desynchronizację wykorzystało ROCCAT, przejmując pałeczkę. Kiedy jednak coraz bardziej zbliżało się do zwycięstwa, na scenę niczym Rejtan wskoczył Memento, rozbijając szeregi wroga. To z pewnością dodało dużo motywacji jego sojusznikom, którzy powrócili do swojego pierwotnego stanu i mimo drobnych kłopotów, ostatecznie rozprawiło się z wychowankami GrabbZa.

Kamil Adamczyk
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie