NBA: Legenda pożegnała się z Bostonem
Paul Pierce, który przez pierwsze 15 lat swojej kariery w NBA bronił barw Boston Celtics, po raz ostatni zagrał w hali TD Garden. 39-letni koszykarz po tym sezonie kończy karierę, a w niedzielę jego Los Angeles Clippers przegrali z "Celtami" 102:107.
Celtics wybrali Pierce'a z dziesiątym numerem w drafcie w 1998 roku. Największy sukces odniósł dziesięć lat później, sięgając z bostońskim klubem po mistrzostwo. Został wówczas uznany najbardziej wartościowym zawodnikiem serii finałowej.
Stan Massachusetts opuścił w 2013. Nie był już w stanie grać na takim poziomie jak wcześniej i włodarze klubu zdecydowali, że zespół należy przebudować. Wraz z innym filarem mistrzowskiego składu, również starzejącym się Kevinem Garnettem, został oddany do Brooklyn Nets.
W Nowym Jorku spędził jeden sezon, a w kolejnym był już kolegą Marcina Gortata w Washington Wizards. Coraz częściej myślał o zakończeniu kariery, ale na jej kontynuowanie namówił go trener Clippers Doc Rivers. To właśnie ten szkoleniowiec prowadził Celtics podczas mistrzowskiej kampanii w rozgrywkach 2007/08.
Pierce to również m.in. dziesięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd. W niedzielnym spotkaniu wyszedł w podstawowym składzie, a w trakcie prezentacji kibice zgotowali mu owację na stojąco. Zagrał tylko pięć minut, ale nie to było najważniejsze. - To wspaniałe uczucie. Cieszę się, że trener umieścił mnie w pierwszej piątce. To w tej hali, dokładnie 18 lat temu, po raz pierwszy zagrałem w NBA - powiedział Pierce, który w tym roku nie wystąpił wcześniej w żadnym meczu.
Na parkiet wrócił jeszcze, gdy do końca pozostawało 19,8 s. Znów towarzyszyła mu owacja, a po chwili celnym rzutem "za trzy" zdobył swoje jedyne punkty. - Jestem wdzięczny za każdą chwilę spędzoną w tym mieście - podkreślił po ostatniej syrenie.
Teoretycznie jego kolejny przyjazd do Bostonu jest jeszcze możliwy. Obie drużyny musiałyby jednak awansować do wielkiego finału. Teraz gwiazdą Celtics jest Isaiah Thomas. 27-letni rozgrywający zdobył 28 pkt i miał osiem asyst. Wśród pokonanych najlepsi byli Blake Griffin i Jamal Crawford; obaj uzyskali po 23 pkt.
W Nowym Jorku Toronto Raptors pokonali Brooklyn Nets 103:95. Gości do zwycięstwa poprowadził Kyle Lowry, który uzyskał pierwsze w sezonie i dziewiąte w karierze tzw. triple-double. Na swoim koncie zapisał 15 pkt oraz po 11 asyst i zbiórek.
W ostatnim niedzielnym meczu koszykarze Oklahoma City Thunder we własnej hali wygrali z Portland Trail Blazers 105:99. W ekipie Thunder tradycyjnie prym wiódł Russell Westbrook. Tym razem zdobył 42 pkt. W drużynie gości na wyróżnienie zasługuje Damian Lillard - 29 pkt.
Spotkania tego dnia rozgrywane były o wyjątkowo wczesnej porze z powodu Super Bowl. Finał ligi futbolu amerykańskiego NFL rozpocznie się o godzinie 0.30 czasu polskiego.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze