Dobry mecz Indykpolu, ale na ZAKSĘ to za mało. Mistrz górą w starciu na szczycie
Indykpol AZS Olsztyn to bez wątpienia jedna z rewelacji trwającego sezonu PlusLigi. Sobotni mecz w Kędzierzynie-Koźlu - choć przegrany - tylko to potwierdził.
Trudno powiedzieć, czym przed meczem w Kędzierzynie zespół z Olsztyna imponował bardziej. Trzecim miejscem w tabeli po 23 kolejkach, czy może przyprawiającą o zawrót głowy passą jedenastu kolejnych zwycięstw. Trudno było się nie zachwycać grą olsztynian, choć pojawiały się głosy, że właściwa weryfikacja ich ambicji i możliwości nastąpi między 24 a 27 kolejką. Terminarz zdecydował bowiem, że na dystansie zaledwie czterech spotkań Indykpolowi przyjdzie mierzyć się z ZAKSĄ, Asseco Resovią oraz PGE Skrą.
Wynik pierwszego z tych egzaminów podopiecznych Andrei Gardiniego okazał się negatywny, ale wrażenie, które pozostawili - pozytywne.
Indykpol AZS już od pierwszych wymian pokazał, że wyjazdowy mecz z mistrzem i liderem PlusLigi, to nie jest wystarczający powód, by rezygnować z podtrzymania zwycięskiej passy. Goście prezentowali się bardzo dobrze, a z kolei gospodarze mylili się trochę za często. Dziewięć punktów zdobytych po błędach przeciwników pomogło olsztynianom wygrać pierwszego seta do 21.
Druga partia to lustrzane odbicie pierwszej. Dokładniejsza gra ZAKSY, więcej błędów gości i wynik 25:21. Identycznym rezultatem zakończył się set numer trzy. W nim decydująca okazała się końcówka i świetna seria gospodarzy, którzy pd stanu 19:21 zdobyli sześć kolejnych punktów.
Podobnie ułożyła się partia czwarta. Długo trwała zacięta walka, raz prowadzili jedni, raz drudzy. Ale ZAKSA swoją wielką klasę znów pokazała wtedy, kiedy było to najbardziej potrzebne - w końcowych wymianach. Dzięki temu mistrzowie Polski wygrali za trzy punkty i umocnili się na czele tabeli. Z kolei Indykpol AZS, mimo porażki, wysłał w świat czytelny sygnał: podopieczni Andrei Gardiniego z walki o półfinał PlusLigi nie zrezygnują.
Smaczku sobotniej rywalizacji na szczycie PlusLigi dodawał fakt, że według włoskich mediów był to pojedynek obecnego i przyszłego trenera ZAKSY. Jeśli w Kędzierzynie-Koźlu rzeczywiście myślą o zatrudnieniu Gardiniego, to dziś mogli na własne oczy przekonać się, że zespół pod jego ręką potrafi grać naprawdę dobrą siatkówkę.
PlusLiga, 24. kolejka
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:1
(21:25, 25:21, 25:21, 25:22)
ZAKSA: Mateusz Bieniek, Rafał Buszek, Sam Deroo, Dawid Konarski, Benjamin Toniutti, Łukasz Wiśniewski - Paweł Zatorski (libero) - Dominik Witczak
Indykpol AZS: Jan Hadrava, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka, Wojciech Włodarczyk, Paweł Woicki, Miłosz Zniszczoł - Michał Żurek (libero) - Hidde Boswinkel, Adrian Buchowski, Łukasz Makowski
MVP: Benjamin Toniutti.
Widzów: 3000. Sędziowie: M. Maciejewski i J. Makowski.
Komentarze