Druga połowa przesądziła o zwycięstwie Anwilu. Przerwana passa "Czarnych Panter"
Anwil Włocławek pokonał we własnej hali Energę Czarnych Słupsk 69:63 . Zmagający się z wieloma problemami klub ze Słupska dobrze zaprezentował się na tle wyżej notowanych finalistów Pucharu Polski. Właściwie cała trzecia kwarta należała do przyjezdnych, którzy nie potrafili jednak utrzymać prowadzenia i w efekcie przegrali mecz.
Sytuacja "Czarnych Panter" nie należy do najlepszych, a przyszłość klubu nie maluje się w jasnych barwach. Odejście prezesa, rezygnacja z gry niektórych zawodników, widmo utraty głównego sponsora to problemy z którymi na co dzień musi zmagać się drużyna prowadzona przez Robertsa Štelmahers. Co gorsze, do zespołu postanowił nie wracać Nino Johnson, który nie chce grać w klubie z województwa pomorskiego. Mimo wielu problemów, także kadrowych Energa pokazała się z dobrej strony i sprawiła Anwilowi sporo problemów.
W drużynie gości dobrze ze swoich zadań podkoszowych wywiązał się Grzegorz Surmacz, który zdobył 16 "oczek" oraz miał 3 zbiórki. Swoją cegiełkę do puli zdobytych punktów dołożył także Marcus Ginyard, który na pięć prób rzutów za 1 punkt nie pomylił się ani razu. W zwycięskiej ekipie najlepiej zaprezentował się Kamil Łączyński. Wychowanek Polonii Warszawa umiejętnie kierował grą "Rottweilerów". Mecz zakończył z dorobkiem 14 punktów oraz 5 asyst.
Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk 69:63 (19-14, 12-23, 23-15, 15-11)
Anwil: Łączyński 14, Sobin 13, Jaramaz 12, Leończyk 10, McCray 8, Washington 7, Chyliński 5, Młynarski 0.
Czarni: Kravish 16, Surmacz 16, Ginyard 11, Lewis 9, Goods 7, Cesnauskis 4, Dąbrowski 0.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze