Legendarny periodyk z polskim piórem w tle

Żużel
Legendarny periodyk z polskim piórem w tle
graf. Speedway Star

“Speedway Star” pozwala rozsmakować się w lekturze każdemu sympatykowi żużla. Jest równie zacny i dumny jak królowa Elżbieta II. Londyński tygodnik ma ugruntowaną pozycję na rynku wydawniczym. Prowadzony przez Phila Risinga, entuzjastę golfa i speedwaya jest najbardziej prestiżowym periodykiem na świecie traktującym o żużlu.

Jeżeli pragniesz zanurzyć się w oceanie informacji ze świata speedwaya, torów długich oraz trawiastych, to próżno szukać lepszej lektury niż “Speedway Star”. Najlepsze żużlowe pióra z Wielkiej Brytanii, Australii, USA, Szwecji, Danii, Niemiec i Argentyny, publikują swoje teksty na łamach tego legendarnego czasopisma. Phil Rising, Richard Clark, Andrew Skeels, John Chaplin, Brian Burford – klasycy żużlowego dziennikarstwa i niezrównani mistrzowie. Artykuły dotyczące sprzętu, aspektów technicznych, historii, klubów, psychologii sportu, a wszystko podane przy akompaniamencie niezrównanego brytyjskiego humoru... Naturalnie, tygodnik “Speedway Star” zmieniał szaty. Przed wybuchem II wojny światowej dominowały czarno-białe fotografie, a dziś jest to luksusowy papier pachnący niczym najbardziej wysublimowane perfumy. Jedno na przestrzeni lat nie uległo zmianie – rzetelność dziennikarska nie pozbawiona wyjątkowej poetyki... Od 2008 roku na łamach “Speedway Stara” publikuje wrocławianin Tomasz Lorek. Porusza rozmaite zagadnienia z dziedziny speedwaya kąpiąc się w narzeczu Szekspira. Rozmawia z legendami żużla i z zawodnikami będącymi u progu kariery. W listopadzie 2015 roku naczelny “Speedway Stara” – Phil Rising – zaprosił Tomasza Lorka do udziału w wyjątkowej publikacji pachnącej nostalgią. Rzecz dotyczyła książki opowiadającej o indywidualnych mistrzach świata na żużlu z lat 70-tych. Ole Olsen, Ivan Mauger, Jerzy Szczakiel, Anders Michanek, Peter Collins – same sławy… Tomasza Lorka zaproszono, aby napisał cały rozdział w tej unikatowej publikacji liczącej 196 stron. Kto pragnie zajrzeć głęboko za kotarę światowego żużla, powinien zatopić się w lekturze pozycji literackiej pt. “Speedway Starchive – 1970s World Finals”.

W styczniu bieżącego roku na łamach poczytnego tygodnika ukazał się kolejny tekst autorstwa Tomasza Lorka. Reporterowi Polsatu Sport zwierzył się najlepszy junior świata – Australijczyk Max Fricke. Sympatyczny kangur, który w sezonie 2016 wygrał rywalizację o tytuł indywidualnego mistrza świata w kategorii do 21 lat, przyfrunął z dalekiej Australii na galę FIM do stolicy Niemiec. W gronie wielkich mistrzów jednośladów: Marqueza, Dungey, Bou, Sereniusa, Bristow, Herlingsa, Hancocka, Gajsera i w bogato zdobionych wnętrzach Sheraton Grand Hotel Esplanade, łatwiej komponuje się myśli nieuczesane…

 



Fricke, spadkobierca sukcesów Bakera, Adamsa, Crumpa i Warda w juniorskim czempionacie, szeroko rozwodzi się na temat turnieju w Adelajdzie, z którego dochód przeznaczono na pokrycie kosztów występu Australijczyków w Drużynowym Pucharze Świata. Opowiada o tym jak jego tata kupił motocykl dla niego oraz dwóch sióstr, ale tylko on połknął bakcyla. Fricke, żużlowiec pochodzący ze stanu Victoria, szeroko mówi o ważnym uniwersytecie jakim jest jazda na Wyspach Brytyjskich, czy to w barwach Edinburgh Monarchs czy Belle Vue Aces Manchester. Rozczula się, gdy wspomina czasy, kiedy kibicował Leigh Adamsowi i Jasonowi Crumpowi. Nie zapomina o miłości do supercrossu – szalonego sportu, w którym zakochani są Amerykanie czy motocrossu, który pozwala złapać oddech żużlowcowi i zafundować jakżeż potrzebną każdemu szczyptę relaksu. Fricke nie zapomniał o jegomościu z Częstochowy – Marianie Maślance, który sporo uczynił dla rozwoju jego talentu… Skromny chłopak wyjawia dlaczego nie został drugim Chadem Reedem – mistrzem supercrossu, nie kryje fascynacji grą na didgeridoo, choć otwarcie przyznaje, że na tradycyjnym instrumencie Aborygenów nie gra tak swobodnie jak dwukrotny mistrz świata na żużlu – Brytyjczyk Tai Woffinden, który o ironio, nigdy nie zdobył choćby medalu w rywalizacji najlepszych juniorów…

Kto chce i nie boi się szmeru znad Tamizy, niechaj sięgnie po “Speedway Stara”. Kto nie zatopi się w angielskim czasopiśmie, zawsze będzie mógł poczytać publikacje Tomasza Lorka ukazujące się na portalu polsatsport.pl, a od kwietnia będzie mógł wsłuchiwać się w jego wywiady przeprowadzane podczas żużlowych transmisji Polsatu Sport. Reprezentacja, I liga, Złoty Kask, mistrzostwa w jeździe parami. Metanolu w żyłach nigdy dosyć, waćpanny i waszmościowie!  

Redakcja, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie