El. MŚ 2018: Narzeczeni, farciarze i pechowcy, czyli dwa dni eliminacji w pigułce
Dwa dni 5. kolejki eliminacji mistrzostw świata przyniosły osiemnaście rozstrzygnięć, a w spotkaniach obejrzeliśmy aż 43 bramki. Najwięcej padało w meczach Hiszpanów z Izraelem oraz w spotkaniu Bośni z Gibraltarem, bo aż po pięć. W ciągu dwóch dni zobaczyliśmy aż pięć dubletów, a ich autorami byli Cenk Tosun (Turcja), Cristiano Ronaldo (Portugalia), Vedad Ibisevic (Bośnia), Emil Forsberg (Szwecja), oraz Spas Delew (Bułgaria). Co jeszcze działo się na osiemnastu piłkarskich stadionach?
Pierwsze punkty na swoim koncie zapisała reprezentacja Macedonii z Liechtensteinem (skrót meczu), a pierwsze straciła Belgia w konfrontacji z Grecją (skrót meczu). Nie można nie wspomnieć o fatalnym występie Holendrów, którzy nie mieli zbyt wiele do powiedzenia w rywalizacji z 71. drużyną rankingu FIFA, czyli Bułgarią (skrót meczu). Warto przypomnieć, że katem Holendrów okazał się piłkarz szczecińskiej Pogoni.
Sędziowie w ciągu dwóch dni czterokrotnie sięgali po czerwone kartoniki. Dwie z nich poszły na konto Greków, ale i tak do historii przejdzie wyczyn Joana Simuna Edmundssona. Reprezentant Wysp Owczych otrzymał dwie żółte kartki za... symulowanie i w konsekwencji wyleciał z boiska w 74. minucie meczu z Andorą (skrót meczu i żółte kartki).
Czerwonych kartek powinno być przynajmniej o jedną więcej. Mowa o Garecie Bale'u, który raz jeszcze pokazał piłkarskiemu światu, że gwiazdy najwyższego formatu mogą znacznie więcej. Żółta karta na koncie, dwa znaczące przewinienia, a Walijczyk i tak dotrwał do ostatniego gwizdka. Nieładnie Panie sędzio Rizzoli (zagranie Bale'a)!
Wyspiarze raz jeszcze pokazali, że ich starcia przynoszą sporo emocji i niekoniecznie tych czysto piłkarskich. W Dublinie nerwy puściły nawet klubowym kolegom ze Stoke City. Glen Whelan poczęstował łokciem Joe Allena, a później panowie wymienili ze sobą kilka zdań w niezbyt przyjaznej atmosferze (awantura kumpli z klubu). Szczyty brutalnej gry zaprezentował za to Neil Taylor, który swoim wślizgiem sprezentował Seamusowi Colemanowi złamanie nogi w dwóch miejscach. Całe szczęście Irlandczyk jest już po operacji, ale na boisko powróci najprawdopodobniej dopiero w przyszłym sezonie (makabryczne złamanie nogi).
W Palermo swój 1000. mecz w karierze rozegrał Gianluigi Buffon. Włoski bramkarz dodatkowo stał się numerem jeden w Europie pod względem liczby występów w drużynie narodowej. 168. mecz w kadrze pozwolił mu wyprzedzić w zestawieniu Ikera Casillasa oraz Vitalijsa Astafjevsa. Wielka szkoda, że albańscy kibice nie potrafili docenić osiągnięć Buffona i z klasą uczcić okrągły jubileusz bramkarza swoich rywali (1000. mecz Buffona w cieniu skandalu).
Zdecydowanie dotychczasowymi farciarzami kolejki są Szwedzi, a kibice mogli tylko przecierać oczy ze zdumienia. Najpierw fatalnym kiksem popisał się bramkarz Białorusi Andrej Harbunu, a osiem minut później sędzia Herald Lechner uznał, że piłka minęła linię bramkową, choć wcale jej nie minęła (Niepewny Harbunou i pogrom Białorusi w meczu ze Szwecją).
Jeśli o farcie mówimy, to farciarza nie brakowało również na trybunach w Zagrzebiu. Pewien kibic zdecydował się na zaręczyny, a Magdalena powiedziała... tak (Zaręczyny na meczu Chorwacja - Ukraina). Dodatkowo Chorwacja pokonała Ukrainę. Czego więcej potrzeba do pełni szczęścia?
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze