Bjelica: Mecz z Legią nie zadecyduje o mistrzostwie Polski
Trener piłkarzy Lecha Nenad Bjelica przyznał, że niedzielne spotkanie z Legią Warszawa jest bardzo ważne, ale nie będzie miało decydującego znaczenia w kontekście walki o mistrzostwo kraju. Ligowy klasyk w Poznaniu obejrzy komplet - ponad 41 tysięcy kibiców.
Mecze Lecha z Legią od wielu lat elektryzują fanów futbolu w Wielkpolsce i niemal za każdym razem na stadionie przy ul. Bułgarskiej zjawia się komplet publiczności. W tym roku zainteresowanie przeszło najśmielsze oczekiwania. Dwa tygodnie temu do otwartej sprzedaży trafiło ok. 15 tysięcy wejściówek, które rozeszły się w ciągu trzech godzin. To oznacza, że niedzielny szlagier 28. kolejki ekstraklasy obejrzy ponad 41 tysięcy kibiców, w tym dwa tysiące fanów Legii.
Bjelica nie ukrywa, że gra przy wypełnionym stadionie to dla jego zespołu dodatkowy impuls. Z drugiej strony pojedynki "Kolejorza" w Poznaniu przy komplecie publiczności - z Arką Gdynia i Górnikiem Łęczna zakończyły się bezbrakowymi remisami.
- Dla nas to super sprawa, że możemy pokazać się przy pełnym stadionie. To świadczy o tym, że dobrze gramy i jesteśmy w dobrej formie - powiedział Bjelica.
Opiekun "Kolejorza" przyznał jednak, że do postawy swojego zespołu w ostatnim wyjazdowym meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin (wygranym przez poznaniaków 1:0) ma wiele zastrzeżeń.
- Nie tylko ja byłem niezadowolony. Myślę, że nikt nie mógł być zadowolony. Nie graliśmy tak, jak chcemy. Z drugiej strony takie spotkania wbrew pozorom są bardzo trudne. Wszyscy już uznali, że awansowaliśmy do finału. I tak naprawdę my nic nie mogliśmy wygrać w Szczecinie, co najwyżej przegrać. A rywal mógł sobie pozwolić na maksymalne ryzyko, bo nie miał nic do stracenia - tłumaczył chorwacki szkoleniowiec.
Jego zdaniem pojedynek z Legią ma duży ciężar gatunkowy, ale o niczym nie zadecyduje.
- Jeśli wygramy, to dopiszemy trzy punkty i będziemy walczyć dalej. Ten mecz na pewno nie będzie decydował o mistrzostwie kraju. Emocji nie zabraknie. My musimy być agresywni, ale też umieć kontrolować nasze emocje - podkreślił.
Z kolei pomocnik Maciej Makuszewski nie ukrywa, że trudno wskazać faworyta niedzielnego spotkania.
- To my jednak gramy u siebie przy komplecie publiczności. To powinno być naszym atutem. Pamiętamy też mecz z pierwszej rundy, gdzie przegraliśmy niesprawiedliwie 1:2 w samej końcówce (Legia strzeliła zwycięską bramkę ze spalonego). Dlatego gdzieś tkwi w nas ta chęć rewanżu - powiedział zawodnik Lecha.
Po meczu z Pogonią kilku zawodników narzekało na drobne urazy - Makuszewski, Maciej Wilusz oraz Marcin Robak, który w drugiej połowie musiał zejść z boiska. Zdaniem Bjelicy, cała trójka powinna być jednak gotowa do gry w niedzielę.
Do dyspozycji szkoleniowca będzie również najskuteczniejszy w tym roku piłkarz poznańskiej drużyny - Dawid Kownacki. 20-letni napastnik po meczach młodzieżowej reprezentacji wrócił z kontuzją i pauzował w dwóch ostatnich spotkaniach.
- Dawid cały tydzień normalnie już trenował, ale przed meczem z Pogonią był trochę chory. Dlatego w Szczecinie za niego zagrał Nicki Bille Nieslen. Nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia, nie było nawet takiej potrzeby - wyjaśnił trener.
Mecz Lecha z Legią rozegrany zostanie o godz. 18.00.
Komentarze