Fogiel z Paryża: Glik na czołówce "L'Equipe"
Przyjemnie się patrzy na dzisiejszą "jedynkę" paryskiego "L’Equipe". Kamil Glik uśmiechnięty od ucha do ucha świętuje piękny sukces w Dortmundzie w towarzystwie swoich partnerów z zespołu.
Już przed meczem można było sporo przeczytać o ważnej roli jaką Kamil spełnia w zespole spod skały. Bardzo wysoko jego umiejętność ocenił Raymond Domenech, poprzednik Didiera Deschampsa na stanowisku selekcjonera reprezentacji Francji:
"Jego rola w stabilności obrony Monaco jest niepodważalna. Jak główny przyjmujący w siatkówce przyciąga piłki jak magnes. Bez niepotrzebnych fajerwerków z opanowaniem: to rasowy obrońca. Jest rowniez bardzo niebezpieczny przy stalych fragmentach gry w ofensywie.".
Podzielam opinie takiego fachowca jak Domenech. Już w pierwszych minutach meczu w Dortmundzie, interwencje Glika były bardzo zdecydowane i widać było, że Polak jest świetnie dysponowany. Jego czysty wślizg kiedy wybił piłkę spod nóg rozpędzonego Aubameyanga miał decydujące znaczenie. Poza dwoma czy trzema niepewnymi zagraniami, szczególnie kiedy presja Borussii w drugiej połowie meczu sięgnęła zenitu, reprezentant Polski stanął na wysokości zadania. To jeden z jego lepszych meczów w Champions League. Doceniły to zresztą francuskie media z "L’Equipe" na czele, która przyznała mu notę "7" (w skali 1/10). Tylko jeden zawodnik otrzymał "8". Młody Kylian Mbappe strzelił dwa gole i kolejny raz potwierdził swój wielki talent. Te gole mogą mieć decydujące znaczenie w dwumeczu. Bo nikt w Monaco nie chce mówić jeszcze o półfinale, chociaż trzy bramki zdobyte na wyjeździe to dobra zaliczka. 96 proc. zespołów, które wygrywały na wyjeździe 3:2 (91 takich wyników od sezonu 1970-71) kwalifikowały się do następnej rundy.
Wracając do świetnego meczu Kamila Glika warto przytoczyć opinie sprawozdawców "L’Equipe": "Można mu zarzucić fakt, że przy bramce Ousmane Dembele był zbyt statyczny, ale akcja była naddźwiękowa. Resztę meczu grał bez zarzutu, przecinając wiele groźnych akcji pod intensywną presją Borussii, co obrazuje skuteczny wślizg na Aubameyangu już w piątej minucie.".
Po dwóch słabszych ostatnio występach z PSG i Angers, reprezentant Polski wraca do świetnej formy, którą dysponował od początku sezonu. Takiego Kamila potrzebuje Leonardo Jardim, trener Monaco, który darzy Polaka wielkim zaufaniem.
Komentarze