Radykalni kibice Lazio przyznali się do zawieszenia manekinów w koszulkach Romy

Piłka nożna
Radykalni kibice Lazio przyznali się do zawieszenia manekinów w koszulkach Romy
fot. PAP

Radykalni kibice rzymskiego klubu piłkarskiego Lazio przyznali się do zawieszenia koło Koloseum manekinów w koszulkach AS Roma. Tak zwani "ultras" tłumaczą, że był to "żart". Sprawą zajmuje się policja, a prokuratura przygotowuje się do wszczęcia śledztwa.

W nocy z czwartku na piątek koło antycznego amfiteatru zawieszono kukły w koszulkach piłkarzy Romy: Daniele De Rossiego, Mohameda Salaha i Radji Nainggolana. Obok widniał transparent: "Mamy dobrą radę. Śpijcie przy zapalonym świetle". Uznano to za jawną pogróżkę.

 

Manekiny wywołały w Rzymie szok, konsternację i oburzenie oraz falę potępienia. Dominuje przeświadczenie, że to "makabryczny spektakl". Od pierwszych chwil sugerowano, że mogą za tym stać radykalni kibice drugiego stołecznego klubu, Lazio.

 

Włoski minister sportu Luca Lotti komentując ten incydent oświadczył: "To nie jest sport".

 

"Takie gesty należy potępiać, tak nie żyje się piłką nożną i sportem" - dodał.

 

Na profilu "ultras" Lazio w mediach społecznościowych pojawiło się w piątek oświadczenie, w którym gest ten został uznany za "zdrowy żart" i reakcję na niedawne derby Wiecznego Miasta. Niedzielny mecz wygrało Lazio 3:1. Na profilu pod nazwą "Rzymska elita", powiązanym z radykalnymi kibicami tego klubu, napisano też: "To żadna pogróżka wobec jakiegokolwiek piłkarza Romy".

 

Kibice podkreślili, że są "zdumieni" reakcjami na ich gest. Nazwano je "tępotą", połączoną z "sianiem alarmu". Podkreślili, że nie będą za nic przepraszać, bo to, co zrobili, to "obowiązujące od zawsze zdrowe prawo do wyśmiania piłkarskiego rywala".

 

Klub Lazio w wydanym oświadczeniu napisał, że stanowczo potępia "wszelką formę przemocy i podżeganie do niej". Jednocześnie zauważono w komunikacie, że "od zawsze po każdym derby dochodzi do żartów i sztubackich epizodów".

 

Rzymska prokuratura zapowiedziała wszczęcie śledztwa w sprawie, jak wyjaśniono, "poważnych pogróżek", do jakich doszło.

 

"La Gazzetta dello Sport" na swojej stronie internetowej podkreśliła w komentarzu: "Przekroczone zostały wszelkie granice".

 

"To nie są już żarty ani rywalizacja. To jest szaleństwo" - ocenił sportowy dziennik. Dodał, że to, co się stało, jest niedopuszczalne i makabryczne.

kl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie