Robak słono zapłaci za awanturę z trenerem
Marcin Robak ostatnio mocno podpadł kibicom i działaczom Lecha Poznań. Jak informuje Przegląd Sportowy - po niestosownym zachowaniu w kierunku trenera Nenada Bjelicy 35-letni snajper dostanie wysoką karę finansową, ponadto klub ma zablokować jego ewentualne oferty odejścia.
Król strzelców Ekstraklasy w końcówce sezonu poważnie podpadł trenerowi, kibicom i działaczom Lecha Poznań. W ostatnich minutach kończącego sezon spotkania z Jagiellonią (2:2) Robak miał rzucić w kierunku Bjelicy mało taktowne "Raz jeden mecz cały mogę zagrać? Jeden cały k... mecz!"! Oprócz wulgarnej odzywki, Robak nie podał oczywiście Bjelicy ręki, a wręcz ominął go szerokim łukiem. Za niestosowne zachowanie klub przyznał mu wysoką karę finansową.
Była to eskalacja konfliktu, który miał istnieć między zawodnikiem, a trenerem od dłuższego czasu. Bjelica często bowiem ściągał napastnika z boiska przed zakończeniem spotkania, a ten się wściekał. Nigdy jednak nie wybuchł publicznie.
Klub postanowił nie komentować zdarzenia publicznie, a przy Bułgarskiej nie ma żadnego stanu alarmowego. Piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego rozjechali się na urlopy. Ewentualne rozwinięcie sytuacji nastąpi po powrocie do treningów 19 czerwca.
Lech pod koniec meczu w Białymstoku walczył o wicemistrzostwo Polski. W 86 minucie prowadził 2:1 i na ten moment rzeczywiście był wicemistrzem. Robak miał jednak jeszcze jeden cel - tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Snajper Kolejorza bał się, że gdy nie strzeli w Białymstoku przynajmniej jednego gola, rywalizujący akurat z Legią w Warszawie Marco Paixao (tyle samo bramek - 18) go wyprzedzi. Ostatecznie obaj zawodnicy wygrali klasyfikację ex aequo.
Odkąd Bjelica jest trenerem Lecha, Robak rozegrał zaledwie siedem meczów w pełnym wymiarze czasowym - na 36. W ciągu ostatniego roku Robak był transferowym celem Piasta Gliwice, jednak nigdy nie dostał zgody Kolejorza. Czy zaistniała sytuacja może w jakiś sposób wpłynąć na przyszłość klubową doświadczonego zawodnika?
Lech zajął w lidze ostatecznie trzecie miejsce.
Komentarze