Fogiel z Paryża: Odszedł "Król śmieciarzy"
29 czerwca na zawał serca, w wieku 74 lat, zmarł Louis Nicollin. To barwna postać francuskiego futbolu. Nazywano go "Królem śmieciarzy". Zatrudniał w swojej firmie 5000 pracowników. Mimo wybuchowego charakteru był lubiany w środowisku piłkarskim. Przyjaźnił się z największymi osobowościami francuskiej piłki, chociażby z Michelem Platinim, któremu "pożyczył" własny samolot, kiedy prowadził kampanię wyborczą na prezydenta UEFA lub Erikiem "Kingiem" Cantoną.
Platini był stałym bywalcem w jego Rancho-Muzeum niedaleko Montpellier. Kolekcjonował różne przedmioty. Pasjonował się Napoleonem i… piłką. Posiadał kilka tysięcy koszulek największych piłkarskich gwiazd świata.
W 1974 założył "rodzinny" klub Montpellier Paillade Club z którym z szóstego szczebla po ośmiu latach awansował do pierwszej ligi piłkarskiej.
Atmosfera w klubie uzależniona była od humoru popularnego "Loulou". Raz na wozie raz pod wozem. Więcej na ten temat mogliby powiedzieć Henryk Kasperczak i Jacek Ziober, którzy w 1991 roku doprowadzili klub do 1/4 finału Pucharu Zdobywców Pucharów przegrywając, dosyć pechowo, z Manchesterem United. Kasperczak po dwóch sezonach nie przedłużył umowy z klubem. Zostawił Montpellier na wysokim szóstym miejscu. "Nie rozumiem dlaczego odszedł" - skomentował zdziwiony Nicollin. Był szczery w przyjaźni. Kiedy miał coś do powiedzenia to nie wahał się ani chwilę. Miał często na pieńku z władzami francuskiej ligi. Bronił po prostu swojego i klubu interesu.
Sukces, który dostarczył mu jednak najwięcej emocji i radości to mistrzostwo Francji w 2012. Ku wielkiemu zaskoczeniu jego piłkarze zdobyli mistrzostwo przed PSG prowadzonym już przez Carlo Ancelottiego.
W ostatnim czasie klubem zarządzał jego syn Laurent, jednak jak coś było nie tak to do akcji wkraczał "Loulou".
Rządził klubem 43 lata, najdłużej ze wszystkich prezesów. Był człowiekiem, którego trudno było nie lubić.