Celiński po ACB 63: Wygrałem, ale znowu przytrafił mi się babol!
- Żałuję, że nie skończyłem tego szybciej. Zawsze muszę strzelić w walce jakiegoś babola. Brakowało dwóch, trzech ciosów, żeby uderzyć kombinacyjnie i wtedy skończenie przed czasem było możliwe - powiedział Karol Celiński (14-6-1, 5 KO, 6 SUB), który pokonał jednogłośnie na punkty (29:28, 29:28, 30:27) Vinny'ego Magalhaesa (14-9, 1 NC, 2 KO, 11 SUB) podczas gali ACB 63.
Maciej Turski: Powiedziałeś ostatnio, że zwycięstwo w tym pojedynku będzie jak wygranie w totolotka. Teraz powiedziałbyś tak samo?
Karol Celiński: Jeszcze to do mnie nie doszło, ale jestem mega zadowolony z tego, że udało mi się wygrać, bo to fajne nazwisko. Zawsze powtarzałem, że chcę się mierzyć z najlepszymi. poza zawodnikami z UFC, to w Europie Vinny jest jednym z najlepszych.
Ten pojedynek odbywał się w stójce, gdzie miałeś przewagę i skutecznie punktowałeś. Tylko jego pojedyncze kopnięcia sprawiały ci małe problemy.
To wynikało z mojego błędu, że nie szedłem za ciosem. Muszę to poćwiczyć, więcej nad tym elementem potrenować. Wiem, co mam poprawiać. Jakbym szedł za ciosem, to zainkasowałbym mniej kopnięć.
Vinny to zawodnik klasy światowej jeśli chodzi o umiejętności parterowe. Ty jednak potrafiłeś mu się przeciwstawić w tej płaszczyźnie.
Parter nie jest mi obcy, dużo nad tym elementem pracuję. Mam znakomitego trenera, Szymona Bońkowskiego, z którym poświęcamy na to sporo czasu. Każdy dąży do tego, żeby walka odbywała się w płaszczyźnie, w której się najlepiej czuje. Wiadomo, że z takim zawodnikiem nie będę chciał, aby walka odbywała się w parterze, ale na taką ewentualność również byłem przygotowany.
Co siedziało w twojej głowie, kiedy Vinny podniósł cię wysoko nad matę?
Podpinałem szybko duszenie, żeby w sytuacji, gdy będzie chciał mnie rzucić szybko się odbić. Nie bał się. Wiedziałem, że będę leciał, ale chciałem się bezpiecznie ułożyć, jak już będę na deskach.
Spanikowałeś w parterze, kiedy Vinny chciał kończyć pojedynek?
Nie, nie spanikowałem. Głowa była świeża i fajnie, że udało mi się z tego wyjść. To mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że warto ćwiczyć parter.
Nie dało się tego pojedynku skończyć przed czasem?
Żałuję, że nie skończyłem tego szybciej. Zawsze muszę strzelić w walce jakiegoś babola. Brakowało dwóch, trzech ciosów, żeby uderzyć kombinacyjnie i wtedy skończenie przed czasem było możliwe. Nie udało się tego zrobić, ale muszę pojedynek jeszcze raz zobaczyć, żeby ocenić, co było nie tak.
Jaki jest teraz twój plan?
Może zwycięstwo przybliży mnie do walki o pas. Fajnie by było jeszcze na koniec kariery zdobyć jakiś pas.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Komentarze