Lekkoatletyczne MP: Niespodzianki w kole, Fajdek i Małachowski pokonani
Wygrana Wojciecha Nowickiego z Pawłem Fajdkiem w rzucie młotem i Roberta Urbanka z Piotrem Małachowskim w konkursie dyskoboli to największe niespodzianki drugiego dnia lekkoatletycznych mistrzostw Polski w Białymstoku.
Kibice dziękowali Nowickiemu (Podlasie Białystok) owacją na stojąco. Brązowy medalista igrzysk rzucił młotem 80,47 i poprawił rekord życiowy. Wściekły był dwukrotny mistrz świata Fajdek (Agros Zamość), który twierdził, że źle wymierzony był promień po lewej stronie rzutni.
- Może i bieżnia jest fajna, stadion jest odnowiony, ale tutaj nie powinien się odbywać rzut młotem. Równie dobrze mógłbym zrobić mistrzostwa Polski w Spale i też byłoby fajnie. Promień z lewej strony jest po prostu za krótki. To, że piaskownica byłaby wtedy w promieniu, to nie jest mój problem. Nie można robić takich jaj. Przygotowuję się do mistrzostw świata i zaliczam zerowy start, bo to jest dramat. Co z tego, że przyjechałem poprawić rekord Polski, skoro nie miałem do tego warunków – grzmiał.
Organizatorzy, jak i sędziowie zapewnili, że wszystko jest zgodne z przepisami. Promień rzutu był wyznaczony prawidłowo i według przepisów IAAF. Problemem było posadowienie klatki w stosunku do sektora rzutu.
Nowicki po raz pierwszy został mistrzem Polski. Dotychczas miał na koncie cztery srebrne i dwa brązowe medale.
Do zmiany warty doszło także wśród dyskoboli. Pierwsze złoto krajowego czempionatu zawisło na szyi Urbanka (MKS Aleksandrów Łódzki) – 65,29.
- Oczywiście wygrać z tak utytułowanym rywalem jak Piotrek Małachowski to zawsze jest coś fajnego, ale my się przygotowujemy do mistrzostw świata. Liczyłem na lepszy rezultat, ale mamy teraz jeszcze parę dni do rywalizacji w Londynie i mam nadzieję, że jak przyjdzie świeżość, będą też lepsze odległości – skomentował.
Pogratulował mu wicemistrz olimpijski Małachowski – 64,44. „Na szczęście mamy jeszcze jeden start przed mistrzostwami globu i mam nadzieję, że w ośrodku Cetniewo we Władysławowie uda się rzucić dalej, bo czuję, że jestem w stanie. Jestem trochę zawiedziony wynikiem” – przyznał.
W sobotę dwie zawodniczki wypełniły minima PZLA na mistrzostwa świata w Londynie – w biegu na 800 m Angelika Cichocka (SKLA Sopot) – 2.00,91 i na 400 m Iga Baumgart (BKS Bydgoszcz) – 51,71.
Cichocka, która w tym sezonie skupiła się na dystansie 1500 m, poprowadziła bieg od samego początku i na finiszu nie dała się wyprzedzić finalistce igrzysk Joannie Jóźwik (AZS AWF Warszawa) – 2.01,58.
- Wiedziałam, że jeśli chcę uzyskać czas lepszy od wskaźnika PZLA na mistrzostwa świata, muszę sama poprowadzić. Bardzo się cieszę, że się udało, bo to daje mi duży komfort przed Londynem. Mogę teraz wystąpić na dwóch dystansach, ale nie wiem, czy się na to zdecyduję. Ustalimy to już na miejscu – powiedziała trenująca z Tomaszem Lewandowskim zawodniczka.
Baumgart nie tylko wypełniła minimum, ale poprawiła także rekord życiowy. - Nie było dzisiaj na starcie wracającej po kontuzji do treningów Justyny Święty, więc wiedziałyśmy wszystkie, że jest szansa na złoto. Stawka była wyrównana, ale na 50 m przed metą uwierzyłam, że uda się to wygrać – skomentowała.
Wśród mężczyzn na tym dystansie tytuł obronił Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław) – 45,67, który pół godziny później rywalizował jeszcze w eliminacjach 200 m i... dostał się do finału.
Na 800 m jednej dziesiątej sekundy do minimum PZLA na MŚ zabrakło Michałowi Rozmysowi (UKS Barnim Goleniów) – 1.45,70.
- Nie spodziewałem się takiego wyniku, tym bardziej na mistrzostwach Polski, gdzie często biegnie się na medal, a nie na czas – zaznaczył.
Kamila Lićwinko (Podlasie Białystok) zaczęła konkurs skoku wzwyż, gdy rywalki już... odpadły. Halowa mistrzyni świata 2014 oddała w sumie sześć skoków – w pierwszym podejściu pokonała 1,85 m, 1,90 i 1,95. Zatrzymała się na dwóch metrach. Znowu ta wysokość okazała się nie do przejścia.
W skoku o tyczce trenująca z Anną Rogowską Justyna Śmietanka (AZS AWF Warszawa) po zapewnieniu sobie wynikiem 4,30 m złotego medalu, próbowała trzykrotnie pokonać poprzeczkę na 4,55 m, ale wszystkie podejścia były nieudane.
Na 400 m ppł tytuł obroniła Joanna Linkiewicz (AZS AWF Wrocław) – 56,01, a wśród mężczyzn triumfował Patryk Dobek (SKLA Sopot) – 49,53.
Dystans 10 000 m w chodzie najszybciej pokonał Artur Brzozowski (AZS AWF Katowice) – 40.17,91. A na 5000 m zwyciężyli Katarzyna Rutkowska (Podlasie Białystok) – 15.50,46 i Krystian Zalewski (UKS Barnim Goleniów) – 13.53,45, który dzień wcześniej triumfował na dystansie 3000 m z przeszkodami.
W sztafetach 4x100 m triumfowały kobiety z AZS AWF Wrocław i mężczyźni z Podlasia Białystok.
W niedzielę ostatni dzień rywalizacji. Wstęp na stadion w Białymstoku jest wolny.
Komentarze