Tłum pod szatnią i stłuczona szyba, czyli frustracja kibiców GieKSy sięgnęła zenitu

Piłka nożna
Tłum pod szatnią i stłuczona szyba, czyli frustracja kibiców GieKSy sięgnęła zenitu
fot. Cyfrasport

Ogromne niezadowolenie wyrazili kibice GKS Katowice po przegranym meczu na inaugurację sezonu z Pogonią Siedlce (1:2). Około pięćdziesięcioosobowa grupa rozgoryczonych fanów udała się pod szatnię i domagała się spotkania z piłkarzami oraz prezesem, a gdy ci nie wyszli, wybita została szyba klubowego budynku, a reflektor samochodu jednego z zawodników zaklejony został "vlepką".

Po fatalnej końcówce minionego sezonu Nice 1 ligi oraz utracie szansy na awans do LOTTO Ekstraklasy, nastroje kibiców GKS Katowice nie były najlepsze. Na finiszu rozgrywek katowiczanie do końca liczyli się w walce o "piłkarski raj", jednak za sprawą trzech porażek z rzędu, jednego remisu i tylko jednego zwycięstwa w pięciu ostatnich meczach nie wykorzystali swojej szansy. Po kompromitującej porażce ze zdegradowanym już wtedy MKS Kluczbork, z posady trenera drużyny zrezygnował Jerzy Brzęczek, a zarząd podał się do dymisji. Niebawem został jednak powołany w niezmienionym składzie. Na prezesa klubu ponownie wybrano Wojciecha Cygana, a na jego zastępcę Marcina Janickiego.

Humorów fanów z pewnością nie poprawił nieudany mecz inaugurujący nowy sezon, w którym GieKSa przegrała u siebie z Pogonią Siedlce. Po wątpliwym jeśli chodzi o jakość widowisku, fani GieKSy udali się pod szklane drzwi oddzielające szatnię od klubowego parkingu. Skandowane były hasła "Zero ambicji", "GieKSa to my", a także "Kaj jest ten prezes". W ten sposób tłum okazywał swoje niezadowolenie, a także domagał się spotkania z osobami decyzyjnymi klubu oraz piłkarzami.

Sytuacja była bardzo nerwowa, zwłaszcza, że ochroniarze, broniąc drzwi przed szturmującymi kibicami, użyli gazu łzawiącego. Ostatecznie żądania zgromadzonych zostały zignorowane, gdyż władze nie chciały dodatkowo zaognić sytuacji. Wzbudziło to dodatkową frustrację wśród fanów, którzy wybili jedną z szyb w szatni katowiczan, a także zalepili reflektor samochodu jednego z piłkarzy kibicowską "vlepką".

- Po raz pierwszy w przygodzie z piłką spotykam się z taką sytuacją. Ale jestem gotowy, by krytyka spadła na moje barki. Nie boję się tego. Nie jestem tylko po to, by wypinać piersi po medale, uśmiechać się i udzielać wywiadów, a kiedy jest źle - chować się w szatni. Wielu chłopaków zagrałoby ten mecz jeszcze raz - teraz, zaraz. Gdyby tylko można było - zapewniał dziennikarzy katowickiegosportu.pl kapitan GKS-u Tomasz Midzierski.

- Moi piłkarze są zszokowani zaistniałą sytuacją. Można im bowiem zarzucić niedostatki umiejętności, ale nie to, że nie chcieli grać i wygrać. Być może z trybun wyglądało to inaczej; ja wiem, że naprawdę przeżywają tę porażkę - ocenił zaś trener "Trójkolorowych" Piotr Mandrysz.

AŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie