Pieniądze nie grają nigdzie, ale najbardziej nie grają w Lechii

Piłka nożna
Pieniądze nie grają nigdzie, ale najbardziej nie grają w Lechii
fot. Cyfrasport

W Drutexie Bytovii Bytów, która w poprzednim sezonie walczyła o pozostanie w pierwszej lidze w barażach z Radomiakiem najlepszy zawodnik zarabia w granicach 10 tysięcy złotych. W Lechii Gdańsk, gdzie roi się od obcokrajowców z niezłą przeszłością, byłych i obecnych reprezentantów Polski tyle co zarabiają przeciętni gracze z Bytowa to ci z Gdańska potrafią wydać podczas kolacji na sopockim „Monciaku”.

No i to zespół z Kaszub wyrzucił aspirujących do mistrzostwa Polski gdańszczan już w 1/16 Pucharu Polski.

Ktoś powie pieniądze nie grają, niespodzianki są solą rozgrywek o Puchar Polski, drużyna nie grała w najsilniejszym składzie. Tyle, że jeśli taką wpadkę zalicza się rok po roku to już chyba na karb przypadku nie można tego zrzucać. Przypomnę, że Lechia, która w ubiegłym sezonie, aby ograniczyć zmęczenie pucharową podróżą wynajęła dla swoich gwiazd samolot i dostała oklep od drugoligowej wtedy Puszczy Niepołomice.

To przykre, ale trener Piotr Nowak, który nie tak dawno zarządzał świetnym amerykańskim klubem Philadelphia Union i był kandydatem na selekcjonera reprezentacji Polski dziś mając do dyspozycji bardzo solidny skład nie jest w stanie zmobilizować swoich asów na starcia w Bytowie czy Niepołomicach. Przegrał także dwa mecze na cztery w ekstraklasie i coś mi się wydaje, że ewentualna wpadka w Szczecinie w najbliższej kolejce może być kresem przygody „Petera” w Gdańsku. Bo poprzedni sezon też nie jest czymś co go broni. Mimo walki do samego końca o tytuł, Lechia nie stanęła nawet na podium. I nie zagrała w europejskich pucharach.

Choć patrząc jak się prezentuje w tych polskich, to chyba nie ma czego żałować. Wróble w Gdańsku ćwierkają, że Nowaka zastąpić może Marcin Kaczmarek, który przed sezonem został zwolniony przez własnego zawodnika Dominika Furmana. Kaczmarek grał kiedyś w Lechii, a jako młody trener przeprowadził ją z czwartej do drugiej ligi.

Mianem prawdziwych pucharowych nieudaczników określić też można tych, którzy ekipę Nowaka w ostatniej kolejce minionego sezonu wyprzedzili. Nenad Bjelica z Lechem poległ w eliminacjach Ligi Europy z Utrechtem i z Pogonią Szczecin w Pucharze Polski, a Ireneusz Mamrot z Jagiellonią dał się ograć Gabali i Zagłębiu Lubin. Jak powiedzieli prezesi Lecha na nieformalnym spotkaniu z mediami w Warszawie, na razie Chorwata nie zamierzają ruszać. A jeśli chodzi o trenera „Jagi” to wszystko zależy od humoru prezesa Cezarego Kuleszy. Po dwóch ostatnich porażkach szkoleniowiec podobno zaciska kciuki, aby pan Cezary wstawał prawą nogą….

Cezary Kowalski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie