El. MŚ 2018: Popis Polaków, awans Niemców i Anglików
Polska wygrała w Erywaniu z Armenią 6:1 w przedostatniej kolejce eliminacji piłkarskich mistrzostw świata i jest bardzo blisko awansu. W czwartek ten cel osiągnęły Anglia i Niemcy. W niedzielę Biało-Czerwoni podejmą w Warszawie Czarnogórę, która uległa Danii 0:1.
Trzy bramki w Erywaniu zdobył Robert Lewandowski, który z 50 trafieniami został najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Polski. Dotychczasowy rekord (48) należał do Włodzimierza Lubańskiego.
Obecny kapitan Biało-Czerwonych w eliminacjach MŚ 2018 zdobył już 15 bramek, dzięki czemu jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Został również najlepszym strzelcem jednego cyklu w historii europejskich kwalifikacji do najważniejszych turniejów - mistrzostw świata lub Europy.
Oprócz Lewandowskiego bramki dla Polski zdobyli w czwartek Kamil Grosicki, Jakub Błaszczykowski oraz wprowadzony w końcówce Rafał Wolski (pierwszy gol w kadrze).
Biało-Czerwoni mogli wywalczyć awans już w czwartek, ale warunkiem był remis Czarnogóry z Danią w Podgoricy. Tak się jednak nie stało. Goście wygrali 1:0 po strzale pomocnika Tottenhamu Christiana Eriksena, odnosząc czwarte kolejne zwycięstwo w kwalifikacjach.
Reprezentacja Czarnogóry już od 20. minuty grała bez swojego kontuzjowanego lidera Stevana Jovetica. Na dodatek żółte kartki, wykluczające ich z meczu z Polską, zobaczyli inni czołowi gracze - Stefan Savic i Marko Vesovic.
W innym czwartkowym spotkaniu grupy E Rumunia, już pod wodzą trenera Cosmina Contry, który zastąpił Niemca Christopha Dauma, pokonała u siebie Kazachstan 3:1. Oba zespoły wcześniej straciły szansę awansu.
Podopieczni trenera Adama Nawałki zgromadzili dotychczas 22 punkty. Na jedną kolejkę przed końcem wyprzedzają o trzy punkty Danię i o sześć Czarnogórę.
W niedzielę Biało-Czerwoni podejmą w Warszawie Czarnogórę, Dania zagra u siebie z Rumunią, a Kazachstan z Armenią. Wszystkie mecze o godz. 18.
Polacy, którzy zapewnili sobie już co najmniej udział w barażu, wywalczą bezpośredni awans, jeśli zremisują z Czarnogórą. Zajmą pierwsze miejsce nawet w przypadku porażki, ale pod warunkiem, że Dania nie wywalczy w niedzielę trzech punktów z Rumunią.
W przypadku równej liczby punktów o układzie w tabeli w eliminacjach mundialu w pierwszej kolejności decyduje łączny bilans bramek.
W czwartek awans wywalczyli Niemcy i Anglicy. Pierwsi, mistrzowie świata z 2014 roku, pokonali na wyjeździe Irlandię Północną 3:1 i mają komplet 27 punktów. Wiadomo już, że ich czwartkowi rywale (19) zajmą drugie miejsce.
W pozostałych spotkaniach grupy C San Marino uległo Norwegii aż 0:8, natomiast Azerbejdżan - również u siebie - przegrał z Czechami 1:2.
Ciekawie jest w grupie F. Tam pewna awansu jest od czwartku Anglia, która pokonała Słowenię 1:0. Bramkę na wagę udziału w MŚ 2018 zdobył w doliczonym czasie gry Harry Kane.
Trwa zacięta walka o drugie miejsce. Szkocja pokonała u siebie 1:0 Słowację, która od 23. minuty grała w osłabieniu po dwóch żółtych kartkach dla Roberta Maka (jedną z nich zobaczył za próbę wymuszenia rzutu karnego). O zwycięstwie gospodarzy rozstrzygnęła samobójcza bramka w 89. minucie doświadczonego obrońcy Martina Skrtela.
W innym czwartkowym spotkaniu tej grupy, z udziałem dwóch najsłabszych zespołów, Malta zremisowała u siebie z Litwą 1:1. W ekipie gości wystąpili piłkarze Jagiellonii Białystok - Fedor Cernych i Arvydas Novikovas.
Anglicy mają 23 punkty i o sześć wyprzedzają drugich w tabeli Szkotów. Słowacja ma 15 punktów, a Słowenia - 14. W ostatniej kolejce Słoweńcy podejmą Szkotów, natomiast Słowacy będą zdecydowanymi faworytami starcia u siebie z Maltą.
Piłkarze ze strefy europejskiej walczą o 13 miejsc. Bezpośredni awans wywalczą zwycięzcy dziewięciu grup, a osiem najlepszych drużyn z drugich miejsc rozegra w listopadzie baraże w czterech parach. Ich triumfatorzy także wystąpią na mundialu w Rosji.
Oprócz Niemców i Anglików, pewne udziału z Europy w piłkarskich mistrzostwach świata są Belgia i - jako gospodarz - Rosja, a z innych kontynentów: Japonia, Iran, Korea Południowa, Arabia Saudyjska, Brazylia i Meksyk.
Komentarze