Manchester City poza zasięgiem! Arsenal kolejną ofiarą maszyny
Manchester City raz jeszcze zaprezentował futbol z innej planety na tle rywali z Anglii, chociaż zwycięstwo nad Arsenalem rodziło się w bólach. Liderowi Premier League przez wiele minut brakowało skuteczności by zabić spotkanie, jednak starcie na szczycie zakończyło się dziewiątym z rzędu ligowym zwycięstwem The Cityzens (3:1).
Fenomenalna seria zespołu Pepa Guardioli trwa. Hiszpański menedżer przyznawał, że żaden zespół nie da rady grać tak długo na najwyższych obrotach, jednak kryzysu wciąż nie widać. Manchester City wygrał kolejny mecz z silnym rywalem i umocnił się na prowadzeniu Premier League.
Mimo dobrego, ofensywnego początku Arsenalu pierwsze słowo należało do gospodarzy. Zaczęło się od kontrowersji: Raheemowi Sterlingowi zarbakło centymetrów, żeby dobić piłkę do pustej bramki The Gunners, jednak popchnięty przez Seada Kolasinaca nie zdążył. Czy aby nie należał się rzut karny? Co się odwlecze, to nie uciecze: już siedem minut później do siatki z ostrego kąta trafił dyrygent The Cityzens, Kevin de Bruyne.
Gospodarze mieli miażdżącą przewagę i bawili się na połowie Arsenalu, który swoją okazję miał w samej końcówce pierwszej części meczu - stuprocentową szansę zmarnował jednak Aaron Ramsey. To zemściło się tuż po przerwie: nieodpowiedzialnie we własnym polu karnym zachował się Nacho Monreal, który przewrócił Sterlinga, zaś z jedenastu metrów trafił Sergio Aguero.
Podopiecznym Guardioli brakowało jednak zimnej krwi, żeby dobić rywala, co zostało wykorzystane przez przyjezdnych. Składna akcja rozpoczęta świetnym balansem Alexa Iwobiego, asysta Ramseya i pewny finisz zmiennika Alexandre'a Lacazette'a dały nadzieję, a chwilę później Kanonierom niewiele zabrakło, by wyrównać.
To byłoby jednak na tyle: Manchester City udowodnił swoją dominację i mimo gorszego fragmentu potrafił zgarnąć trzy punkty. Nie obyło się bez kolejnej kontrowersji: David Silva asystował Gabrielowi Jesusowi ze spalonego, jednak sędziowie nie użyli gwizdka. To jednak nie usprawiedliwia całej linii obronnej Arsenalu, która stanęła w miejscu unosząc ręce w oczekiwaniu na gwizdek sędziego. Brazylijczyk pokonał Petra Cecha z kilku metrów.
City umocniło się na czele Premier League z dziesięcioma zwycięstwami w jedenastu meczach. To piętnaste zwycięstwo z rzędu licząc wszystkie rozgrywki, 23-ci mecz bez porażki.
Manchester City - Arsenal FC 3:1 (1:0)
Bramki: De Bruyne 19', Aguero k. 50', G. Jesus 74' - Lacazette 65'
Manchester City: Ederson; Walker, Stones, Otamendi, Delph; Fernandinho, D. Silva, De Bruyne; Sterling (Gundogan 78'), Aguero (G. Jesus 62'), Sane (B. Silva 87')
Arsenal: Cech; Bellerin, Koscielny, Monreal, Kolasinac; Coquelin (Lacazette 56'), Ramsey, Xhaka (Giroud 78'); Ozil, Iwobi (Wilshere 78'), A. Sanchez
Żółte kartki: Otamendi - Monreal, Lacazette, Koscielny, Xhaka, Sanchez, Ozil
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze