Borussia Dortmund nie zwolni trenera po 4:4, bo... nie ma alternatywy
Peter Bosz jeszcze przed meczem derbowym z Schalke był na cenzurowanym, jednak utrata czterobramkowego prowadzenia i jeden z największych comebacków w historii futbolu mogły przelać czarę goryczy. Władze Borussii Dortmund nie wyrzucą jednak szkoleniowca z prostego powodu: nie mają oni żadnej alternatywy.
Mecz derbowy z Schalke mógł być dla Petera Bosza prawdziwym powstaniem z popiołów. Nad Holendrem zawisły czarne chmury po fatalnym okresie, podczas którego jego zespół wygrał tylko raz w ostatnich dziewięciu meczach - i to w Pucharze z trzecioligowym Magdeburgiem. Po raz ostatni w lidze kandydat do mistrzostwa triumfował 30 września, gdy ogrywał Augsburg.
Derby układały się wyśmienicie: Dortmund prowadził 4:0 po 25 minutach i grał prawdziwy koncert. W drugiej połowie jednak zespołowi Bosza przytrafił się prawdziwy kataklizm: goście dogonili BVB i wyrównali w doliczonym czasie gry, dopełniając jeden z najpiękniejszych comebacków w XXI wieku.
Hans-Joachim Watzke i Michael Zorc od dawna zastanawiają się nad przyszłością byłego trenera Ajaksu, jednak nie zwolnią go po feralnym spotkaniu. Bosz zostanie na stanowisku przede wszystkim dlatego, że BVB nie ma żadnej alternatywy. Na rynku nie ma zbyt dużego wyboru, a nowy trener prawdopodobnie zostałby tylko do końca obecnego sezonu. Władzom marzy się Julian Nagelsmann jako długofalowa opcja, jednak w tej chwili nie ma szans na jego zatrudnienie. 30-latek jest szkoleniowcem Hoffenheim.
Pomimo fatalnych tygodni Borussii wciąż nie można skreślić w konktekście walki o mistrzostwo Niemiec, bowiem do prowadzącego Bayernu traci osiem punktów. Bosza wciąż broni fantastyczny początek sezonu, gdy wraz z zespołem znajdował się na pozycji lidera Bundesligi.
Komentarze