NBA: Dziewiąte z rzędu zwycięstwo Rockets, popis Hardena

Koszykówka
NBA: Dziewiąte z rzędu zwycięstwo Rockets, popis Hardena
fot. PAP

Koszykarze Houston Rockets w sobotnim meczu ligi NBA pokonali na wyjeździe Portland Trail Blazers 124:117. To ich dziewiąte kolejne zwycięstwo w rozgrywkach, co jest najdłuższą obecnie serią wygranych. Do sukcesu poprowadził ich James Harden, który zdobył 48 punktów.

"Rakiety" są liderami Konferencji Zachodniej i mają najlepszy bilans w lidze (20-4). Na wyjeździe spisują się lepiej niż u siebie - wygrali 12 z 13 spotkań.

Mecz w Portland, który obejrzało 19 503 widzów, długo wydawał się nie do wygrania dla gości. Gospodarze, prowadzeni przez Damiana Lillarda (35 pkt, z czego dziewięć za trzy punkty), na mniej niż dziewięć minut przed końcem mieli 12 punktów przewagi (103:91).

W tym momencie dał o sobie znać najlepszy brodacz ligi Harden. W czwartej kwarcie zdobył 15 punktów. W całym meczu uzyskał ich 48, trzeci raz w tym sezonie przekraczając 45-punktową zdobycz. W sobotę trafił 16 z 29 rzutów z gry, miał także osiem zbiórek, po trzy asysty i przechwyty, popełnił tylko dwie straty. Rockets czwartą kwartę wygrali 40:19, a sam Harden ostatnie 7.02 min spotkania wygrał z rywalami 15:14. Pomogło w tym wprowadzenie przez trenera Mike'a D'Antoniego niskiego składu.

- Gdy zaczęliśmy tak grać, nasi strzelcy znaleźli się na parkiecie, a pozycje stały się otwarte. Layup, layup, layup, rzut za trzy - analizował Harden, który miał także duże wsparcie od rozgrywającego Chrisa Paula - 26 pkt, 7 as., 3 zb., 2 prz.

W końcówce meczu w Cleveland świetnie spisywał się inny gwiazdor NBA LeBron James. To dzięki niemu Cavaliers pokonali Philadelphia 76ers 105:98. W czwartej odsłonie, gdy gospodarze przegrywali, miał udział przy każdym z ostatnich 21 punktów zdobytych przez zespół: albo sam trafiał, albo asystował. Spotkanie zakończył z tzw. triple-double – 30 pkt, 13 zb., 13 asyst. To jego 58. "tripla" w karierze i wyrównane osiągnięcie słynnego Larry'ego Birda.

Dla Sixers po 19 punktów uzyskali J.J. Redick i Robert Covington.

Mimo poważnego osłabienia (bez Pau Gasola, Manu Ginobilego, Danny’ego Greena, Kyle’a Andersona i Kawhiego Leonarda) czwarte kolejne zwycięstwo odnieśli San Antonio Spurs. Drużyna Gregga Popovicha pokonała na wyjeździe Phoenix Suns 104:101 i z bilansem 19-8 zajmuje trzecie miejsce na Zachodzie. Kluczową trójkę na 21 sekund przed końcem trafił Bryn Forbes, a po 20 punktów dla gości zdobyli Australijczyk Patty Mills i LaMarcus Aldridge.

W ekipie gospodarzy najskuteczniejszy był Mike James - 25.

Drugie z rzędu zwycięstwo odniósł najsłabszy w lidze (bilans 5-20) zespół Chicago Bulls, wygrywając na własnym parkiecie z New York Knicks 104:102. Dla gospodarzy najwięcej punktów zdobyli: reprezentant Hiszpanii Nikola Mirotic - 19 i Kris Dunn 17 (w tym przesądzające o zwycięstwie obydwa wolne na 2,9 s przed końcem spotkania). Fin Lauri Markkanen i David Nwaba dodali po 15. Liderem nowojorczyków był Łotysz Kristaps Porzingis - 23.

Jedyny Polak w NBA Marcin Gortat zdobył dziewięć punktów, a jego Washington Wizards przegrali na wyjeździe z Los Angeles Clippers 112:113. Łodzianin na parkiecie przebywał 24 minuty i trafił cztery z sześciu rzutów z gry oraz jeden wolny. Jego dorobek uzupełnia osiem zbiórek, cztery asysty i jeden blok. Miał także cztery straty i popełnił dwa faule.

"Czarodzieje" mają 14 zwycięstw oraz 12 porażek i w tabeli Konferencji Wschodniej zajmują siódme miejsce.

AŁ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie