"Zieliński w Napoli zwrócił się z nawiązką. Milik niekoniecznie"
Włoskie media jednogłośnie uważają, że aby Napoli mogło do samego końca walczyć o mistrzostwo kraju, musi koniecznie wzmocnić skład w zimowym okienku transferowym, które może okazać się kluczowe dla rywalizacji w Serie A. W ostatnich latach transfery klubu spod Wezuwiusza nierzadko bywały tak samo trafne jak i chybione. Dotyczy to także polskich zawodników Piotra Zielińskiego oraz Arkadiusza Milika.
Włoscy dziennikarze sugerują, że opiekun Napoli, Mauricio Sarri praktycznie non stop posyła w bój ten sam skład, rzadko dając szansę rezerwowym. Jest to spowodowane brakiem solidnym zmienników, a ci, którzy mogliby z marszu wskoczyć do podstawowej jedenastki są kontuzjowani. Urazy to największa bolączka piłkarzy, którzy zjawiają się w Napoli. Jednym z nich jest Arkadiusz Milik, który odkąd trafił do Neapolu w 2016 roku, już dwukrotnie zerwał wiązadła krzyżowe w kolanie.
Transfer byłego napastnika Ajaksu Amsterdam wynosił 32 mln euro. - Milik zawitał do Napoli z trudnym zadaniem - zastąpić Gonzalo Higuaina i sprawić, aby kibice o nim zapomnieli. Niestety dwie poważne kontuzje mocno zatrzymały rozwój Arkadiusza. Najpierw pauzował 115 dni pomiędzy październikiem 2016 roku, a lutym 2017 roku. Następnie kolejny rozbrat z piłką nastąpił 23 września w meczu przeciwko Spal. Jego pierwszy rok w Neapolu nie był jednak taki zły jeśli chodzi o występy. Na boisku pojawił się 23 razy. W rozgrywkach Serie A zdobył cztery bramki w pierwszych siedmiu meczach, czterokrotnie wychodząc w podstawowej jedenastce. W Lidze Mistrzów szło mu jeszcze lepiej. W swoim debiucie Milk ustrzelił dublet przeciwko Dynamo Kijów, a także zapisał się na liście strzelców w drugiej kolejce przeciwko Benfice Lizbona. Później przydarzył się ten koszmar, który trwał bardzo długo. Milik wrócił do gry w lutym i na boisku pojawił się dziesięciokrotnie w ostatnich szesnastu kolejkach sezonu, ale ani razu jako zawodnik podstawowego składu. W międzyczasie eksplodowała forma Mertensa, który jako napastnik strzelał gol za golem. Sarri nie miał zamiaru niczego zmieniać - możemy przeczytać we włoskim SkySports.
Nieco inaczej wygląda sytuacji w przypadku Piotra Zielińskiego, którego wartość rynkowa wynosi znacznie więcej, niż w momencie kiedy zawitał do Neapolu. - Zieliński kosztował Napoli 14 mln euro. W pierwszym jego sezonie 2016/2017 Sarri korzystał z jego usług prawie zawsze. W sumie wystąpił w 47 meczach. Ominął tylko dwa spotkania w Serie A. Osiemnastokrotnie wybiegał jako podstawowy gracz, a tyle samo jako rezerwowy. To joker w talii zarówno w przypadku linii pomocy, a także linii ataku - piszą włoscy dziennikarze.
To jednak nie Milik zanotował największy spadek jeśli chodzi o wartość rynkową. Nikola Maksimovic kosztował Napoli 25 mln euro, natomiast jego cena spadła w tym momencie znacząco. - Obrońca pozyskany z Torino rozegrał dwanaście spotkań, w których kompletnie nie przekonał do siebie Sarriego. Loreno Tonelli był wart 10 mln euro, ale z powodu kontuzji zagrał tylko trzy mecze. Klub pozyskał jeszcze ostatnimi czasy takich zawodników jak Valdifiori (5,5 mln euro/15 meczów), Pavoletti (18 mln euro/10 meczów), Giaccherini (1,5 mln euro/19 meczów) oraz Ounas (10 mln euro/11 meczów), którzy z różnych względów nie przebili się do podstawowego składu Napoli. Nieco lepiej wygląda sytuacją z Diawarą, który kosztował 14,5 mln euro, ale zagrał już 28 spotkań. Nie ma jednak na swoim koncie żadnej bramki oraz asysty.
Przekonamy się jakie nazwiska zasilą Napoli w najbliższym czasie i czy klub będzie miał do nich więcej szczęścia. Włodarze lidera włoskiej Serie A liczyliby z pewnością na tak udane transfery jak w przypadku Zielińskiego, który jako jeden z nielicznych w ostatnich latach zwrócił się z nawiązką.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze