Trener broni Ziobrę. "Układy nie powinny decydować o składzie na zawody"
Obok sukcesów Kamila Stocha i reprezentacji, polskie skoki narciarskie ostatnio zostały wstrząśnięte przez historie Jana Ziobry. 26-latek postanowił zawiesić sportową karierę przez krzywdzące decyzje związku, a obecnie publikuje dowody, by potwierdzić swoje racje. W obronie zawodnika na łamach WP SportoweFakty stanął klubowy trener zawodnika, Edward Przybyła.
Już na początku 2018 roku Ziobro opublikował wideo, w którym opowiedział o swojej sytuacji i podjął decyzję o zawieszeniu kariery. "To nie tak, że nie chcę skakać. Kontynuowanie mojej kariery nie ma sensu, ponieważ wiele ludzi z mojego środowiska chce mnie zniszczyć jako zawodnika, bo powiedziałem kilka słów prawdy. Jest szereg decyzji, które są skandaliczne. Od jakiegoś czasu rzucają mi kłody pod nogi. Na każdym kroku jestem pomijany i poniżany. Moja sytuacja jest beznadziejna - stwierdził zrezygnowany zawodnik.
26-latek zdecydował się opublikować na Facebooku dowody potwierdzające swoją rację. Ziobro przedstawił dwie sytuacje, w których został niewłaściwie potraktowany. Jedną z nich jest wewnętrzny sprawdzian kadry A i kadry B, w którym zajął on trzecie miejsce, jednak potem nie dostał nawet powołania na konkurs w Courchevel. Kolejna sytuacja miała miejsce podczas zawodów w Wiśle, gdzie zajął siódmą lokatę i był drugim z Polaków. Na kolejny konkurs nie dostał jednak powołania.
Skoczek zapowiedział już kontynuację swojej serii "Historia prawdziwa Jana Ziobry".
Na temat całego zamieszania wypowiedział się pierwszy trener Ziobry i jego klubowy opiekun, Edward Przybyła, który w rozmowie z WP SportoweFakty zdradził swoją irytację i nie dziwi się swojemu podopiecznemu z WKS Zakopane:
- Nie można porównywać kadry A do kadry B. Zawsze było tak, że o tym, kto pojedzie na zawody decyduje forma, a nie układy i układziki. Dziś o wszystkim decyduje trener, a kiedyś szkoleniowiec nawet nie ponosił konsekwencji za to, czy jakiemuś skoczkowi wyszło na zawodach, czy nie. Przy kiepskim wyniku trener nie był zwalniany. Dziś trend jest odwrotny. Ja Jasiowi wierzę. Niektóre plotki mnie śmieszą. Zawodnik kadry B nie ma szans zwyciężyć w rywalizacji ze skoczkiem kadry A. Horngachera znam od lat i nie dziwię mu się, bo zasad trzeba się trzymać. Ale nie można robić tak, że traci się zawodników.
Według trenera, cała afera negatywnie odbije się na kadrze jadącej na IO w Pjongczangu. Reprezentacja Polski z Kamilem Stochem na czele rozpoczyna w piątek pierwszą w tym sezonie rywalizację w lotach na austriackim obieckie Bad Mittendorf.
Komentarze