Fortuna: To zdarza się najlepszym

W sobotę na Wielkiej Krokwi Polacy zwyciężyli w drużynie, dzień później z rywalizacji indywidualnej po pierwszej serii odpadł Kamil Stoch, ale za to Stefan Hula pierwszy raz w karierze był czwarty.

"Jako zespół wypadliśmy świetnie, wręcz rewelacyjnie, a indywidualnie ogólnie też przecież było dobrze" - zauważył Fortuna.

Złoty medalista z Sapporo uznaje 38. miejsce Stocha jedynie za wypadek przy pracy. "W ogóle go nie biorę pod uwagę, bo to zdarza się najlepszym, a już Kamilowi wybitnie rzadko! Tę odrobinę niedosytu - ale to wyłącznie z pozycji tego, który wie, co oznacza być tuż za podium - czuję w związku ze Stefanem. Z drugiej strony on jest w takiej formie, że wszystko co wyżej jest przed nim" - podkreślił.

Fortuna już nie może się doczekać konkursów w Willingen i tych olimpijskich. "Niektórzy zastanawiają się, czy po Zakopanem nasi nie powinni wypocząć. Moim zdaniem sztab szkoleniowy z tak doświadczonym trenerem jak Stefan Horngacher wie najlepiej. Jestem pewien, że gdyby była potrzeba, podjąłby natychmiast taką decyzję. Są w rytmie startowym, forma jest, a być może jeszcze rośnie, więc na igrzyskach spodziewam się wszystkiego co najwspanialsze" - podsumował.

W niedzielnym konkursie indywidualnym PŚ zwyciężył po raz pierwszy w karierze Słowieniec Anze Semenic, przed Niemcem Andreasem Wellingerem i swoim rodakiem Peterem Prevcem. Hula był czwarty, a Dawid Kubacki siódmy. Maciej Kot zajął 14. lokatę, Piotr Żyła - 28. a Tomasz Pilch - 30.

Stoch zajmując 38. miejsce stracił pozycję lidera klasyfikacji generalnej cyklu. Na pierwsze miejsce awansował dziesiąty w niedzielę Niemiec Richard Freitag, który mając 737 punktów o cztery wyprzedza Polaka. Kubacki jest 11. a Stefan Hula 15.