Krowicki: Gdynia powinna częściej grać z Lublinem
Mecz piłkarek ręcznych GTPR z Perłą Lublin, który zakończył się triumfem gości 25:23 (12:14), obejrzał w Gdyni trener reprezentacji Polski kobiet. - Chciałbym, aby w ekstraklasie czołowe zespoły częściej rywalizowały ze sobą – powiedział Leszek Krowicki.
60-letni szkoleniowiec przekonuje, że w kobiecej ekstraklasie różnicę pomiędzy niektórymi drużynami są zbyt duże, co nie sprzyja wzrostowi poziomu tej dyscypliny.
- Nie chcę nikomu niczego odbierać, ale to nie jest normalne, kiedy zespół przegrywa u siebie różnicą blisko 20 bramek z rywalem, który wcale nie jest pretendentem do mistrzostwa Polski. Te wyniki pokazują, że dysproporcje pomiędzy poszczególnymi drużynami są bardzo duże, a to świadczy o tym, że nasza liga nie jest zbyt silna. Chciałbym, aby czołowe zespoły częściej mierzyły się ze sobą – przyznał.
Krowicki spodziewa się, że liga zawodowa, która niebawem powinna powstać, uwzględni nie tylko ten postulat.
- Do ustalenia pozostaje kwestia, według jakiego systemu będziemy rywalizować: czy w ramach dodatkowych zmagań grupowych czy też play off. Mam nadzieję, że liga weźmie pod uwagę także potrzeby reprezentacji i pozwoli wygospodarować nam więcej czasu. W poprzednim roku drużyna narodowa Niemiec spędziła ze sobą 90 dni, natomiast my trenowaliśmy razem 60 dni – przypomniał.
Właśnie w Gdyni w środę 21 marca w swoim trzecim meczu grupy 2 eliminacji mistrzostw Europy Polki zmierzą się z Czarnogórą. Rewanż zaplanowano trzy dni później w miejscowości Pljevlja.
- Przed tym spotkaniem zbierzemy się 15 marca we Władysławowie. Głównym problemem jest natomiast to, że dopiero trzy dni po jego rozpoczęciu dołączą do nas zawodniczki występujące w klubach zagranicznych. Rywalki mogą mieć co prawda identyczny kłopot, ale ten zespół przewyższa nas doświadczeniem, bo jego piłkarki częściej ze sobą grały – podkreślił.
Polki i Czarnogórzanki prowadzą w grupie 2 z kompletem dwóch zwycięstw. Pod koniec września Polki rozgromiły w Lubinie Włoszki 40:13, a na początku października pokonały w Nitrze Słowację 29:20. Z kolei ekipa z Bałkanów minimalnie wygrała u siebie ze Słowacja 24:23, a następnie zwyciężyła na wyjeździe reprezentantki Italii 23:16.
- Tymi wynikami w ogóle bym się nie sugerował, bo z nami zagra zupełnie inny zespół niż ten, który rywalizował we wcześniejszych meczach eliminacyjnych. Po odejściu Dragana Adzica do kadry wróciły zawodniczki, które decydowały o jej obliczu, a nie chciały z nim współpracować, czyli Jovanka Radicevic i Katarina Bulatovic. I pod wodzą Szweda Pera Johanssona Czarnogóra bardzo dobrze wypadła w mistrzostwach świata, zajmując szóstą pozycję. Liczymy też na wsparcie swoich kibiców, bo w tym spotkaniu ich doping będzie nam niezwykle potrzebny – podsumował Krowicki.
Komentarze