Dubaj i Acapulco – transmisje z turniejów ATP 500 na sportowych antenach Polsatu
Coraz bliżej do pierwszego turnieju ATP Masters 1000 w sezonie 2018. 8 marca najlepsi tenisiści świata rozpoczną rywalizację na kalifornijskim wybrzeżu Ameryki, w Indian Wells. Zanim jednak pojawią się w tenisowych ogrodach Larry'ego Ellisona (Indian Wells Tennis Garden) czeka ich przystanek w Dubaju bądź Acapulco. Dziś rozpoczynają się dwie imprezy z cyklu ATP 500. Transmisje na sportowych antenach Polsatu.
3 miliony dolarów w puli nagród turnieju nad Zatoką Perską nie skusiły na tyle, aby zgłosić się do rywalizacji w Dubai Duty Free Tennis Championships. Z czołówki rankingu mężczyzn, a będąc precyzyjnym z pierwszej dziesiątki jest tylko Bułgar Grigor Dimitrow, notowany na miejscu 4. Reszta, a dokładnie sześciu z TOP10 wybrała portowe miasto nad Pacyfikiem, Acapulco. Tutaj w puli nagród ponad milion dolarów mniej.
Historia obydwu turniejów datuje się na rok 1993. Wtedy do gry przystąpili panowie. Panie kilka lat później. Z Dubajem, twierdzą Rogera Federera, bowiem Szwajcar odniósł tutaj siedem zwycięstw, mamy pozytywne wspomnienia. Agnieszka Radwańska była najlepsza w 2012 roku, dzięki czemu zadebiutowała w TOP 5 rankingu WTA. Finał Wimbledonu i pozycja nr 2 miały dopiero nadejść…
Teraz w Dubaju zabraknie lidera światowych list, Rogera Federera. Szwajcar już dawno podkreślał, że wybór ilości turniejów w sezonie zależy od jego długowieczności. Aktualnie w kalendarzu mistrza z Bazylei wypadają dni wolne. Spędzi je z rodziną. Zobaczymy go w Indian Wells, gdzie będzie obrońcą tytułu.
Pod nieobecność Federera, a także ubiegłorocznego triumfatora w Dubaju, Szkota Andy’ego Murraya po tytuł będzie chciał sięgnąć wspomniany Grigor Dimitrow. Kto może mu zagrozić? Według rozstawienia powinni to być: „dwójka”- Francuz Lucas Pouille, „trójka”- Hiszpan Roberto Bautista Agut, czy też „czwórka” – Bośniak Damir Dzumhur. Z drugiego szeregu mogą zaatakować Grek z „dziką kartą” Stefanos Tsitsipas. A może francuski kwalifikant, Gleb Sakharov? Postać reprezentanta Francji jest dość osobliwa. W wieku 29 lat, dopiero(!), wygrał pierwszy mecz w zawodowym cyklu. W I rundzie zeszłorocznego turnieju ATP 250 w szwajcarskim Gstaad pokonał reprezentanta gospodarzy, Antoine’a Belliera. A gazeta L’Equipe pisała o nim jako o „bombie zegarowej”. Fakt, późno zaczął odnosić pierwsze zwycięstwa Francuz pochodzący z... Uzbekistanu. Los sprawił, że w 2001 roku wyemigrował z rodzicami do francuskiego Nantes, a obywatelstwo tego kraju otrzymał w 2009.
Tenisista z Taszkientu powolni pnie się w rankingu, obecnie jest na 159. miejscu, pięć pozycji niżej od Jerzego Janowicza. W połowie 2013 roku był w ósmej setce. W piekle futersów, jak potocznie można nazwać rozgrywki na niższym poziomie, już grał, teraz czas na debiut w ATP 500. Jego rywalem w I rundzie Dubai Duty Free Tennis Championships będzie Niemiec, Philipp Kohlschreiber, turniejowa „szóstka”. Oto czy Francuz wytrzyma psychicznie to spotkanie powinniśmy być spokojni. Od początku 2017 roku Sakharov chwali się współpracą z psychologiem Julienem Devillem. 30 lat doświadczenia w pracy przy sportowcach z 25. dyscyplin może robić wrażenie. Zobaczymy jak zaprezentuje się Sakharov w meczu z Kohschreiberem na korcie centralnym w Dubaju. Co ciekawe w zeszłym roku w turnieju WTA zadebiutowała pani doktor Michaela Burzanescu z Rumunii, również mająca 29 lat. Z kwalifikacji imprezy w Linzu doszła aż do półfinału. Francuz pójdzie jej śladem?
Oprócz pary francusko-niemieckiej sympatycy tenisa zobaczą jeszcze mecze pomiędzy Roberto Bautistą Agutem i Niemcem Florianem Mayerem, Cypryjczykiem Marcosem Baghdatisem i Serbem Victorem Troickim oraz Japończykiem Yoshihito Nishioką i Francuzem Benoita Paire’a.
W Dubaju wypatrywać, ale w następnych dniach, będziemy gry Marcina Matkowskiego w deblu, który w parze z Pakistańczykiem Aisamem Ul-Haq Quereshim spróbuje powtórzyć ubiegłoroczny sukces. Rok temu wraz z Hindesuem Rohanem Bopanną doszedł do finału. Teraz potrzebuje podobnego wyniku, bo inaczej może wypaść z TOP50 rankingu najlepszych deblistów świata. Inny Biało-Czerwony, Łukasz Kubot w duecie z Brazylijczykiem Marcelo Melo gra w Acapulco.
W Meksyku w grze pojedynczej już na pierwszy rzut oka widać więcej tenisowych armat. Działa spróbują wytoczyć Hiszpan Rafael Nadal, Niemiec Alexander Zverev, Austriak Dominic Thiem, Afrykaner Kevin Anderson, Argentyńczyk Juan Martin Del Potro, czy też Amerykanie Jack Sock i Sam Querrey. Ten ostatni broni tytułu, rok temu w dwóch setach ograł króla kortów ziemnych, Rafaela Nadala. W Acapulco podobnie jak w Dubaju gramy na nawierzchni twardej, ale godzi się przypomnieć, że w Meksyku dopiero od 2014 roku. Wcześniej królowała czerwona mączka.
Pierwszego dnia w Acapulco powinniśmy się nastawić na mecz w środku polskiej nocy z poniedziałku na wtorek. Hiszpan David Ferrer, czterokrotny triumfator imprezy Abierto Mexicano Telcel (2010-2012 i 2015) zagra z Rosjaninem Andriejem Rublowem. Panowie spotkali się ze sobą w styczniu podczas Australian Open. W pięciu setach lepszy okazał się Rublow. W boksie tenisistów obecni będą 40-latkowie z Hiszpanii. Ferrera trenuje Francisco Fogues a Rublowa Fernando Vicente. Rosjanin trafił w 2016 roku w dobre ręce, dokładnie do barcelońskiej akademii Galo Blanco, Jairo Velasco i wspomnianego Vicente. W poprzednim sezonie Andriej Rublow odniósł kilka dobrych wyników. Między innymi osiągnął ćwierćfinał US Open. Czas zapisać karty, oczywiście złotymi zgłoskami, w nowym roku…
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze