Nikitović: Będziemy mocniejsi

Piłka nożna
Nikitović: Będziemy mocniejsi
fot. Cyfrasport

Górnik Łęczna po spadku z Ekstraklasy jest bliski kolejnej degradacji. Ale nie chce pójść śladem GKS-u Bełchatów z ubiegłego lata i robi wszystko, by tak się nie stało. Po jesiennym rozstaniu się z Tomaszem Kafarskim dano szansę Sławomirowi Nazarukowi choć jednocześnie rozmawiano m.in. z Arturem Derbinem i Przemysławem Cecherzem. Prezes, a zarazem były piłkarz GKS-u Veljko Nikitović opowiada nam dlaczego.

Bożydar Iwanow: Z czym ci się kojarzy GKS Bełchatów?

 

Veljko Nikitović: GKS Bełchatów? (śmiech) Wiem, do czego zmierzasz. Pamiętam doskonale, że po rok degradacji z Ekstraklasy klub ten spadł też do II ligi. Ale my nie chcemy pójść tą drogą. I na pewno zrobimy wszystko, by tak się nie stało. I jesteśmy w stanie to zrobić. Chcę pamiętać Bełchatów z tych bardziej miłych momentów. Przecież kiedyś razem awansowaliśmy do Ekstraklasy. A GKS na początku kolejnego sezonu był nawet liderem tabeli. Wolę mieć takie skojarzenia.

 

Zatrudnienie Tomasza Kafarskiego latem okazało się błędem?

 

Chce powiedzieć – i mówię to otwarcie, zresztą trener o tym wie - że latem rozmawialiśmy z wieloma trenerami na temat ich pracy w Łęcznej. Większość odmawiała. Mało kto wyrażał chęć podjęcia się tego wyzwania. Jedynym, który się nie bał był właśnie Kafarski. To był ciężki moment dla nas. Trzeba mu podziękować, że się zdecydował. Byliśmy bez drużyny, różne niekorzystne i nieprawdziwe informacje pojawiały się w mediach. Że mamy problemy finansowe, że nie płacimy. Zespół montowaliśmy „nas szybko”. Wszyscy się przygotowywali, grali sparingi. A my szukaliśmy trenera i zawodników. Wyniki były niezadowalające, ale piłkarzy zwolnić trudniej niż trenera. Więc zrobiliśmy to drugie. Była to jedyna słuszna decyzja. 

 

Przeszliście ciekawą drogę. Rok temu zatrudniliście w celu utrzymania Ekstraklasy byłego selekcjonera i uczestnika Ligi Mistrzów Franciszka Smudę, teraz daliście szansę Sławomirowi Nazarukowi, który ostatnio pełnił m.in. rolę kierownika zespołu. To ewenement. Ryzyko.

 

Ja bym nie powiedział, że to jest ewenement. Bo był Sławek był asystentem i Jurija Szatałowa i trenera Smudy, był też w sztabie Andrzeja Rybarskiego. Z Łęczną jest związany ponad 20 lat. Chcemy spróbować takiego wariantu. Czy ryzyko jest większe? Kto zapewni nas, że utrzyma ligę? I to faktycznie zrobi? Gdyby ktoś taki był, niezwłocznie byśmy go zatrudnili. Ale takiego nie ma. Postawiliśmy na człowieka, który jak nikt inny zna tutejsze środowisko i odda serce i zdrowie za ten klub. Ma dużą wiedzę i pasje w tym co robi. Jestem przekonany, że zespół będzie grał pod jego wodzą dobrze.

 

W Nice 1 Lidze jesteście klubem, który w największej mierze stawia na młodzieżowców. Ale młodość jest wskazana, gdy jest się bezpiecznym w ligowej tabeli. Wy nie jesteście.

 

Nigdy nie dzieliliśmy piłkarzy na młodych i starych. Tylko na dobrych, przeciętnych i słabszych. Tendencja korzystania z młodzieży będzie kontynuowana. Ale działaliśmy też w ten sposób, by ten zespół wesprzeć doświadczeniem. Nie będzie tak, że w podstawowym składzie wyjdzie dziewięciu młodzieżowców i dwóch wyjadaczy. Równowaga musi być zachowana.

 

Kto ma ją zapewnić?

 

Adrian Łuszkiewicz (ostatnio GKS Tychy), liczymy na niego, będzie wzmocnieniem. Do tego Marcin Flis, człowiek z regionu, który zna smak występów w trudnych momentach. Co prawda spadał niedawno z Bełchatowem ale wzmocni konkurencję w tyłach. Mikołaj Lebedyński wypożyczony z Wisły Płock. Wrócą Aleksander Komor i Przemysław Pitry. Z nimi będziemy mocniejsi.

 

Zachęcamy do wzięcia udziału w naszej zabawie! Kliknij TUTAJ.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie