Obrońca Premier League nie chce grać dla Polski. "Zawsze czułem się Anglikiem"
Obrońca Burnley, James Tarkowski przyznaje, że reprezentowanie Polski byłoby dla niego kłopotliwe i trudne, ponieważ zawsze czuł się przywiązany do Anglii. 25-letni zawodnik dostał swoje pierwsze w życiu powołanie do reprezentacji Synów Albionu na zbliżające się mecze towarzyskie z Holandią i Włochami.
Tarkowski bardzo dobrze spisuje się pod wodzą Seana Dyche’a w ekipie Burnley. To od razu wzbudziło zainteresowanie jego osobą w kontekście występów w reprezentacji. W grę wchodziła możliwość reprezentowania Polski, ponieważ jego dziadek Bolesław wywodzi się z naszego kraju. Sam zainteresowany jednak nigdy nie rozważał poważnie występów dla żadnego innego państwa poza tym w którym się urodził. – Zawsze widziałem siebie jako Anglika, więc granie dla Polski byłoby ciężkie i kłopotliwe. Wiem, że mam tamtejsze korzenie, to nie jest tak, że o tym nie myślałem albo o tym w ogóle z nikim nie rozmawiałem, lecz zawsze uważałem siebie za osobę pochodzącą z Anglii. Tak naprawdę tylko moje nazwisko było powodem do dyskusji – zaznaczył Tarkowski.
Defensor Burnley przyznał, że jeden z jego polskich kuzynów, Paweł próbował przekonać go do gry dla Biało-Czerwonych na początku jego kariery, ale bez sukcesu. – Odbyłem kilka rozmów z ludźmi niekoniecznie z najwyższych władz PZPN-u, ale związanymi z federacją. Zapytali się mnie czy rozważę taką opcję i żebym to przemyślał. W pewnym momencie w trakcie mojej kariery faktycznie o tym myślałem. Zawsze czułem się jednak Anglikiem i to była dla mnie najważniejsza rzecz. Często rozmawiam z moim kuzynem, Pawłem. Łączy nas to samo nazwisko, więc chciał, żebym grał dla Polski, ale kiedy dostałem powołanie do reprezentacji Anglii wysłał mi wiadomość z gratulacjami – powiedział.
Być może Tarkowski będzie miał okazję zagrać dla Anglii już w najbliższy piątek przeciwko Holandii. Transmisja z tego spotkania w Polsacie Sport od 20:40.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze