NBA: "Rakiety" nie zwalniają tempa. Simmons wciąż imponuje

Koszykówka
NBA: "Rakiety" nie zwalniają tempa. Simmons wciąż imponuje
fot. PAP

Mający obecnie najlepszy bilans w lidze NBA koszykarze Houston Rockets pokonali w sobotę New Orleans Pelicans 114:91, odnosząc ósme z rzędu, a pięćdziesiąte dziewiąte w sezonie zwycięstwo, co oznacza poprawienie najlepszego osiągnięcia w historii klubu.

Najlepszy w wykonaniu "Rakiet" sezon zasadniczy miał miejsce w 24 lata temu, kiedy drużyna zakończyła go z dorobkiem 58 wygranych i przystępując do play off z drugiej pozycji na Zachodzie, sięgnęła po jeden z dwóch tytułów mistrzowskich.

 

"Dziś odnieśliśmy tylko kolejne zwycięstwo. Zwyczajne, normalne" - przyznał rozgrywający gospodarzy Eric Gordon, który zakończył mecz z 19 pkt.

 

Lider Rockets James Harden uzyskał 27, miał osiem asyst i sześć zbiórek, a na parkiecie spędził tylko 30 minut. Świetnie spisał się także środkowy Clint Capela - 18 pkt, 16 zbiórek, sześć bloków i trzy przechwyty.

 

"Prowadzimy w lidze, ale jeszcze nic nie osiągnęliśmy. Nie możemy być pewni nawet pierwszej pozycji przed play off, więc nie ma czasu na relaks" - wspomniał Harden.

 

Podobnie jak inni podstawowi zawodnicy Teksańczyków, końcowe fragmenty spotkania oglądał z ławki rezerwowych, gdyż ich przewaga była niezagrożona. Już do przerwy prowadzili różnicą 27 punktów (64:37).

 

Wśród pokonanych, w składzie których zabrakło kontuzjowanych Rajona Rondo i reprezentanta Hiszpanii Nikoli Mirotica, wyróżnił się zdobywca 25 pkt Anthony Davis. Pelicans (43-31) plasują się obecnie na szóstej pozycji na Zachodzie.

 

Po 42 wygranej w sezonie, przy 30 porażkach, coraz bliżej play off są koszykarze Philadelphii 76ers, którzy w sobotę pokonali we własnej hali ekipę Minnesoty Timberwolves 120:108, prowadząc po trzech kwartach różnicą 27 punktów.

 

Po raz dziesiąty w premierowym sezonie w NBA tzw. triple-double odnotował Ben Simmons. Rozgrywający gospodarzy miał 13 asyst, 12 zbiórek i 10 punktów. W debiutanckim sezonie częściej cieszył się z takich osiągnięć tylko słynny Oscar Robertson, który 57 lat temu mógł się nimi pochwalić 26-krotnie.

 

Po meczu Simmons pytany, czy jego zdaniem zrobił już wystarczająco dużo, by cieszyć się z tytułu Debiutanta Roku, odparł krótko: "Tak sądzę".

 

Australijczyka z pierwszym numerem w drafcie "Szóstki" wybrały już w 2016 roku. Na debiut w NBA musiał jednak poczekać dodatkowe 12 miesięcy, bo w okresie przygotowawczym doznał złamania kości w prawej stopie. 21-latek występuje na pozycji rozgrywającego, choć ma aż 208 cm wzrostu.

 

Pochodzący z Kamerunu środkowy z 19 pkt był najskuteczniejszy w zespole z Filadelfii. W szeregach rywali najlepiej punktował Kanadyjczyk Andrew Wiggnis - 16.

 

"Szóstki" po... szóstej kolejnej wygranej znalazły się na czwartym miejscu w Konferencji Wschodniej. Ostatnio w play off wystąpiły w 2012 roku. Timberwolves z bilansem 42-32 zajmują siódmą lokatę na Zachodzie.

SA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie