"Piłkarski poker" w Niecieczy! Absurdalne oświadczenie
Nie tylko kibice Bruk-Betu Termalica Nieciecza nie mogli pogodzić się z tym, co działo się w trakcie piątkowego meczu 32. kolejki Ekstraklasy ze Śląskiem Wrocław (1:2). Prezes tego klubu, Danuta Witkowska jeszcze w trakcie trwania spotkania wydała krótkie oświadczenie, nawiązujące do filmu "Piłkarski poker".
Dwa gole, obydwa z rzutów karnych, strzelił dla wrocławian Marcin Robak. Dla tego doświadczonego napastnika było 98. i 99. trafienie na boiskach Ekstraklasy. - To co działo się w Niecieczy w pierwszej połowie to piłkarski poker - tak wydarzenia z pierwszej części gry za pośrednictwem oficjalnej strony klubowej skomentowała pani prezes.
Prezes Witkowska odniosła się w ten sposób do boiskowych wydarzeń, nawiązując do kultowego filmu w reżyserii Janusza Zaorskiego pt. "Piłkarski poker". Wielki przebój kinowy powstał w 1988 roku i obnażył skorumpowane wówczas środowisko piłkarskie w Polsce. Zdaniem szefowej "Słoni" w piątkowej potyczce wspomnienia odżyły.
Pani Witkowska z Niecieczy mówi o „piłkarskim pokerze”... Przelicytowała jednak wcześniej... Niech latem dorzuci jeszcze z pięciu ze „szrotu”. I zmieni kolejnego trenera... I @NiemiecRyszard jakoś to zgrabnie wytłumaczy w tym swoim niepowtarzalnym stylu...
— Roman Kołtoń (@KoltonRoman) 20 kwietnia 2018
W 21. minucie goście objęli prowadzenie. Mateusz Kupczak powalił w polu karnym Igorsa Tarasovsa i arbiter bez wahania wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem karnego okazał się król strzelców z ubiegłego sezonu. Gospodarze jednak błyskawicznie zdołali doprowadzili do wyrównania. Szymon Pawłowski podał na skrzydło do Vlastimira Jovanovica, ten zagrał głową na drugi słupek, a piłkę do siatki skierował Samuel Stefanik. To była efektowna akcja Bruk-Betu, ale podopieczni trenera Jacka Zielińskiego szybko postawili się w bardzo trudnej sytuacji.
Najpierw Rafał Grzelak sfaulował w polu karnym Daniela Łuczaka. Arbiter dopiero chwilę później podyktował "jedenastkę", gdy obejrzał to zdarzenie na monitorze, po wskazówce od sędziego VAR. Ta decyzja spowodowała niezadowolenie miejscowych graczy. Za protesty żółtą kartka ukarani zostali Samuel Stefanik i Martin Mikovic. Zbigniew Dobrynin jednak jeszcze raz podbiegł do monitora i po powrocie na boisko pokazał czerwoną kartkę Mikovicowi. Okazało się, że Słowak rzucił w arbitra piłką. Zamieszanie związane z tymi wydarzeniami trwało blisko pięć minut. Robak jednak po raz drugi pokonał Dariusza Trelę z jedenastu metrów i Śląsk objął prowadzenie 2:1, które utrzymał do końca meczu.
Przejdź na Polsatsport.pl