Juskowiak: Rysy między Lewandowskim a Bayernem Monachium coraz większe
Były piłkarz reprezentacji Polski Andrzej Juskowiak przyznał, że między Robertem Lewandowskim a Bayernem Monachium widać coraz większe rysy. - To jeszcze nie tąpnięcie, ale trudno będzie to załagodzić - powiedział król strzelców igrzysk w Barcelonie.
- Coś się dzieje, ale to było widać już wcześniej. Obserwowałem dokładnie Bayern jeszcze przed meczami półfinałowymi Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Zauważyłem, że czasami w polu karnym, gdy któryś z piłkarzy Bayernu miał wybór - podać do Lewandowskiego lub do innego zawodnika, wybierał drugie rozwiązanie - powiedział Juskowiak, były napastnik m.in. Sportingu Lizbona, VfL Wolfsburg, Borussii Moenchengladbach i Olympiakosu Pireus.
Obecnie głośno w Niemczech jest o zachowaniu Lewandowskiego wobec trenera Bayernu Juppa Heynckesa. Polski napastnik nie podał mu ręki, gdy ten zdecydował o zdjęciu go z boiska w 77. minucie sobotniego meczu Bundesligi z FC Koeln.
Polak krytykowany był wcześniej także za swoje występy w Lidze Mistrzów, w której po raz pierwszy w karierze nie trafił do siatki w pięciu kolejnych spotkaniach. Bayern odpadł w półfinale po przegranej w dwumeczu z Realem 1:2 u siebie i 2:2 w rewanżu.
- Robert wszedł na najwyższą półkę. Od niego bardzo wiele się oczekuje. To, że spadło ostatnio na niego sporo krytyki, mniej lub bardziej zasłużonej, różnie można odbierać. Na pewno w ważnych meczach oczekiwało się od naszego napastnika więcej, czyli bramek. Jeżeli chce się być na równi z Cristiano Ronaldo i Lionelem Messim, trzeba strzelać gole w takich spotkaniach. W Niemczech komentowano w ten sposób - jeżeli jesteś taki dobry jak oni, pokaż to. A okazało się, że jeszcze nie jest tak łatwo zaistnieć w takiej roli.
- Robert miał sytuacje, niewykorzystane. I to wszystko się nawarstwia. Do tego dochodzą informacje o zarobkach. Oczywiście zasłużył na to swoją grą, ale od takiego piłkarza, właśnie z racji jego klasy, wymaga się więcej. Uważam, że obie strony mają swoje racje - przyznał wicemistrz olimpijski z Barcelony z 1992 roku.
Od wielu miesięcy media zapowiadają, że Lewandowski może zostać piłkarzem Realu Madryt. Kapitan reprezentacji Polski ma kontrakt z Bayernem do czerwca 2021 roku. Od niedawna jego doradcą jest Izraelczyk Pini Zahavi. To sprawiło, że odżyły spekulacje dotyczące przejścia niespełna 30-letniego napastnika na Santiago Bernabeu.
- To się nawarstwia od dłuższego czasu. Widać rysy, jeśli mogę tak powiedzieć, na współżyciu sportowym Roberta z Bayernem. Na boisku, ale również poza nim. Te rysy są coraz wyraźniejsze. Tąpnięcia jeszcze nie ma, ale będzie bardzo trudno to załagodzić. O ile wiem, Lewandowski udzielił pełnomocnictwo nowemu agentowi do końca sierpnia. Cel jest więc wyraźny – transfer w najbliższym czasie – przyznał Juskowiak.
Jaka, według niego, będzie klubowa przyszłość Lewandowskiego?
- Sam jestem ciekaw, jak to się rozwinie. Bayern raczej nie zmieni swojej polityki transferowej, tzn. nie będzie kupował piłkarzy za sto milionów euro. Świadczy o tym ściągnięcie od nowego sezonu trenera Niko Kovaca. Robert będzie miał trudności z odejściem z Bayernu. Ciężko mi sobie wyobrazić powtórkę sytuacji z transferami z Borussii Dortmund Aubameyanga i Dembele. W ich przypadku sytuacja była bardziej napięta, drugi z nich np. nie pojawił się na treningu klubu - przypomniał Juskowiak.
Szef Bayernu Karl-Heinz Rummenigge zapowiedział pod koniec marca na łamach "Kickera", że Lewandowski pozostanie w Bayernie.
- Patrząc z punktu widzenia Bawarczyków, po udanym mundialu w wykonaniu Lewandowskiego mogliby go sprzedać za, powiedzmy 120-130 milionów euro. Z drugiej strony czytałem niedawno wypowiedź Ottmara Hitzfelda (byłego znakomitego trenera m.in. Bayernu), który stwierdził, że zna szefa bawarskiego klubu i skoro Rummenigge mówi, że nie puści Roberta, to nie puści - przyznał wicemistrz olimpijski z Barcelony.
Jak jednak dodał, jest w stanie wyobrazić sobie odejście Lewandowskiego z Bayernu już tego lata.
- Może bowiem dojść do sytuacji, że nastąpi przesyt i trzeba będzie trochę odświeżyć szatnię, również odmłodzić zespół. Jeżeli w Bayernie ocenią, że taki przesyt nastąpił, to puszczą Roberta. To realne rozwiązanie. Myślę, że działacze Bayernu będą w stanie to uzasadnić. Zachowają twarz, wytłumaczą, że myślą o przyszłości klubu.
- Nie zapominajmy o jeszcze jednej sprawie. Sporo do powiedzenia będzie miał nowy trener Kovac. On świetnie poradził sobie w Eintrachcie, ale tutaj będzie miał do czynienia z piłkarzami światowej klasy. Jeżeli Robert nie dostanie zgody na transfer, to może być dużym problemem dla nowego szkoleniowca Bayernu. Chyba że Kovac powie, iż będzie umiał dotrzeć do Lewandowskiego. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Sytuacja nie jest łatwa dla obu stron - podsumował Andrzej Juskowiak.
Komentarze