Leon żegna się z Zenitem Kazań. Pokona przyszłych pracodawców?

Siatkówka
Leon żegna się z Zenitem Kazań. Pokona przyszłych pracodawców?
fot. Cyfrasport

Wilfredo Leon żegna się z Zenitem Kazań. Występy w ekipie ze stolicy Tatarstanu może jednak zakończyć mocnym akcentem – czwartym z rzędu triumfem w rozgrywkach Ligi Mistrzów siatkarzy. By tego dokonać, musi najpierw ograć w półfinale swych przyszłych pracodawców – ekipę Sir Sicoma Colussi Perugia.

Leon podpisał kontrakt z Zenitem w maju 2014 roku. Dwa lata wcześniej zrezygnował z występów w reprezentacji Kuby i postanowił poszukać szczęścia w Europie. Nie miał jeszcze dwudziestu lat, ale już wówczas zdawano sobie sprawę, że jest to materiał na gracza z najwyższej półki, może nawet najlepszego w swym pokoleniu.

 

W kubańskiej kadrze zadebiutował w wieku lat czternastu, a gdy skończył siedemnaście zdobył z drużyną narodową wicemistrzostwo świata. Nic więc dziwnego, że działacze z Gorącej Wyspy długo nie mogli pogodzić się ze stratą takiego gracza.

 

W 2013 roku Leon pojawił się w Rzeszowie i trafił pod opiekę menadżera Andrzeja Grzyba. Gdy mijał okres karencji, po siatkarza ustawiła się kolejka chętnych. Wśród zainteresowanych klubów wymieniano początkowo również Asseco Resovię, ale były to raczej marzenia polskich działaczy, nie podparte odpowiednimi możliwościami finansowymi.

 

Najlepiej płaciły kluby z Rosji, stamtąd też niespełna 21-letni wówczas Kubańczyk otrzymał najciekawsze propozycje. W grę wchodziły m.in. Lokomotiw Nowosybirsk oraz Zenit Kazań. Finansowo były to oferty na zbliżonym poziomie, podobno jednak w klubie z Kazania nie stawiali dodatkowych warunków, jak choćby zmiana obywatelstwa na rosyjskie, a Leon planował już wówczas podjęcie starań o polski paszport. Dodatkowym argumentem przemawiającym za Zenitem mogła być osoba szkoleniowca tej drużyny. Władimir Alekno to jeden z najlepszych na świecie fachowców w branży.

 

– Kiedy nie mogłem nigdzie grać, trener Alekno w ogóle we mnie nie wątpił. Zadzwonił do mnie. Przyjechałem do Kazania, trenowałem 27 dni i klub podpisał kontrakt ze mną. Trener przyjrzał się mej kondycji i był zadowolony – przyznał Leon w jednym z wywiadów.

 

Kubański przyjmujący wylądował więc w stolicy Tatarstanu i podpisał z Zenitem dwuletnią umowę, przedłużoną w styczniu 2016 roku na dwa kolejne sezony. Taki wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, zarówno dla klubu, jak i dla samego zawodnika. Można gdybać, czy Zenit bez Leona, albo Leon w innym otoczeniu – bez wsparcia takich gwiazd jak choćby Maksim Michajłow, czy Matthew Anderson – osiągnęliby podobne sukcesy. Faktem jest, że pojawienie się tego zawodnika w tym właśnie otoczeniu pozwoliło stworzyć jedną z najlepszych drużyn w historii siatkówki.

 

Leon nie trafił oczywiście na siatkarską pustynię. W Kazaniu już wcześniej nie szczędzono poważnej gotówki na siatkówkę, a klub zgarniał trofea, również międzynarodowe – dwukrotnie wygrał Ligę Mistrzów (2008, 2012). Od sezonu 2014/15 wygrywa jednak seryjnie wszystko, co jest do wygrania zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej. Ostatnim niezdobytym bastionem, z którym męczyli się siatkarze z Kazania były Klubowe Mistrzostwa Świata. Gdy zawody rozgrywano w Brazylii, lepsza była Sada Cruzeiro, wystarczyło jednak przenieść je do Europy i w grudniu 2017 roku w Krakowie mistrzowie Rosji w efektownym stylu zgarnęli i to trofeum.

 

Zenit wygrał trzy poprzednie edycje siatkarskiej Ligi Mistrzów, triumfując w turniejach finałowych w Berlinie (2015), Krakowie (2016) oraz Rzymie (2017). Nie inaczej ma być w 2018 roku, tym bardziej, że turniej rozegrany zostanie w Kazaniu. Choć w Final Four Ligi Mistrzów gospodarze nieczęsto wygrywają (po raz ostatni dokonał tego Lokomotiw Nowosybirsk w 2013 roku w Omsku), to jakikolwiek inny rezultat, niż zwycięstwo podopiecznych trenera Alekno byłby jedną z największych siatkarskich sensacji tej dekady.

 

Czy Leon pożegna się z Kazaniem w wielkim stylu? Warto przypomnieć, że w trzech wcześniejszych turniejach Final Four to on był główną siłą napędową swej drużyny. W 2015 i 2016 roku zgarnął nagrodę dla najlepszego zawodnika (MVP) całego turnieju, został również wyróżniony jako przyjmujący. Przed rokiem statuetkę MVP odebrał co prawda Michajłow, ale gdyby po raz trzeci z rzędu sięgnął po nią Leon, nie wywołałoby to większej dyskusji. Kubańczyk z polskim paszportem musiał się tym razem zadowolić jedynie nagrodą dla najlepszego przyjmującego.

 

Nagrody indywidualne wręczane po zawodach to jednak często sprawa umowna. O tym, jak wielki był wkład Leona w dominację Zenita w Lidze Mistrzów, przekonują jego statystyki w trzech ostatnich turniejach Final Four:

 

[2015] Max-Schmeling-Halle, Berlin

 

1/2 finału: Berlin Recycling Volleys 3:1 26 punktów (18 atak + 2 blok + 6 serwis).
Finał: Asseco Resovia 3:018 punktów (12 atak + 6 serwis).

 

[2016] Tauron Arena, Kraków

 

1/2 finału: Asseco Resovia 3:118 punktów (17 atak + 1 serwis).
Finał: Trentino Volley 3:227 punktów (22 atak + 1 blok + 4 serwis).

 

[2017] PalaLottomatica, Rzym

 

1/2 finału: Berlin Recycling Volleys 3:021 punktów (15 atak + 2 blok + 4 zagrywka)
Finał: Sir Sicoma Colussi Perugia 3:016 punktów (12 atak + 4 zagrywka).

 

W pięciu z sześciu gier był najlepiej punktującym graczem meczu, wyjątkiem jest zeszłoroczny finał, w którym trzy oczka więcej zdobył Michajłow (19). W tych spotkaniach o najwyższą stawkę zdobył łącznie 126 punktów, co daje średnią 21 na mecz; ciekawy jest również bilans zagrywek – 25 punktowych, czyli średnio 4 na spotkanie. W pięciosetowym finałowym boju z Trentino w 2016 roku miał 67% skuteczności w ataku. To w dużej mierze dzięki niemu ekipa z Kazania odwróciła losy tamtego meczu, w którym przegrywała już 0:2.

 

Leon odchodzi po sezonie do Sir Sicoma Colussi Perugia i ciężko dziś powiedzieć, czy nawet transfer takiej siatkarskiej indywidualności jak Earvin N’Gapeth zdoła Zenitowi zamortyzować tę stratę. Zanim odejdzie, powalczy o czwarty z rzędu triumf w Lidze Mistrzów. Już w półfinale czeka go spotkanie z podtekstami – zmierzy się bowiem ze swymi przyszłymi kolegami z drużyny. Dla ekipy z Italii będzie to również okazja do rewanżu za finał sprzed roku, wówczas Zenit wygrał gładko 3:0 (25:15, 25:23, 25:14). Czy podobnie będzie i tym razem?

 

Terminarz i plan transmisji Final Four Ligi Mistrzów (Kazań, 12–13 maja):

 

2018-05-12: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Cucine Lube Civitanova (półfinał; sobota, godzina 14.50; transmisja – Polsat Sport).
2018-05-12: Sir Colussi Sicoma Perugia – Zenit Kazań (półfinał; sobota, godzina 17.50; transmisja – Polsat Sport).

 

2018-05-13: (Mecz o III miejsce; niedziela, godzina 14.50; transmisja – Polsat Sport).
2018-05-13: (Finał; niedziela, godzina 17.50; transmisja – Polsat Sport).

Robert Murawski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie