Rozgrywający BM Slam Stali Ostrów Wlkp.: Być w finale i nie walczyć o złoto? To byłaby zbrodnia!
Koszykarze BM Slam Stali Ostrów nie zadowalają się awansem do finału i w meczach z Anwilem Włocławek chcą grać o pełną pulę. - Być w finale i nie walczyć o złoto, to byłaby zbrodnia - powiedział rozgrywający ostrowskiej drużyny Tomasz Ochońko.
Zespół w południowej Wielkopolski już zapisał się na kartach historii ostrowskiej koszykówki, bowiem pierwszy raz wystąpi w finale. Stal w swojej kolekcji ma dwa brązowe medale (2002, 2017).
Podopieczni Emila Rajkovica nie zamierzają zadowalać się tylko tytułem wicemistrzowskim.
- Tak na początku myślałem, że ten finał to moje marzenie. Ale być w tym finale i nie walczyć o złoto, to byłaby zbrodnia. Wiemy, że właśnie teraz jest ten jeden najważniejszy krok do zrobienia - mówił Ochońko.
W podobnym tonie wypowiadał się skrzydłowy Mateusz Kostrzewski, który był jednym z bohaterów półfinałowej rywalizacji z Polskim Cukrem Toruń.
- Mamy świadomość, że już wpisaliśmy się w historię tego klubu, ale zarówno my, jak i kibice mamy spore apetyty, by wygrać to złoto - podkreślił.
Koszykarze Stali mieli więcej czasu na odpoczynek przed decydującymi pojedynkami i mogli spokojnie oglądać rywalizację Anwilu ze Stelmetem Zielona Góra, która dopiero w piątym meczu wyłoniła finalistę. Nie ukrywają, że trzymali kciuki za zielonogórzan, bowiem ekipa z Włocławka ostatnio im "nie leżała". Od momentu powrotu do ekstraklasy Stal jeszcze nigdy nie wygrała z Anwilem.
- Myślę, że najbardziej żal tego, że nie będziemy mieli atutu własnego parkietu, że nie zaczynamy od meczów u siebie. Anwil był drugą opcją i nie ma nad czym płakać, to jest też rywal, którego możemy pokonać. Przegraliśmy z nimi dwa razy w rundzie zasadniczej, ale od tego czasu wiele się w naszej drużynie zmieniło. Gramy przede wszystkim koszykówkę bardziej zespołową i to będzie na naszym atutem - ocenił Kostrzewski.
Ochońko, który w ostrowskim klubem występował jeszcze w poprzedniej dekadzie (w sezonie 2008/09) przyznał, że te kilka dni więcej odpoczynku jego zespołu może nie mieć większego znaczenia.
- My odstawiamy na bok rozważania, kto jest faworytem. Teoretycznie Anwil, bo skończył rundę zasadniczą na pierwszym miejscu. W finale nie będzie czegoś takiego jak zmęczenie. Każdy z nas tę swoją baterię rozładuje do końca, żeby tylko pomóc drużynie. My dobrze spędziliśmy te ostatnie dni, mentalnie i fizycznie jesteśmy przygotowani do tych spotkań - stwierdził rozgrywający Stali.
Pierwsze dwa mecze finałowe (rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw) rozegrane zostaną we Włocławku - w czwartek i sobotę, kolejne dwa w Ostrowie (28 i 30 maja).
- Pierwszy mecz może mieć duże znaczenie. Plan minimum to wygrać jedno spotkanie we Włocławku, czy to w czwartek, czy w sobotę. Będzie ciężko, ale jesteśmy w stanie to zrobić - podsumował Kostrzewski.
Komentarze