MŚ 2018: Kompromitująca statystyka Polaków i Japończyków!

Piłka nożna

Reprezentacja Polski w swoim ostatnim meczu na mundialu w Rosji wygrała 1:0 z Japonią. Mimo zwycięstwa było to słodko-gorzkie pożegnanie z turniejem. Biało-czerwoni oraz ich rywale, spotkanie w Wołgogradzie postanowili rozegrać najmniejszym nakładem sił.

Skromna wygrana podopiecznych Adama Nawałki teoretycznie satysfakcjonowała obie strony. Przy porażce Senegalu w starciu z Kolumbią to zespół z "Kraju Kwitnącej Wiśni" awansowałby do 1/8 finału kosztem ekipy z "Czarnego Lądu". I tak się właśnie stało, bowiem Kolumbijczycy odprawili Sadio Mane i spółkę. O kolejności w tabeli decydowała klasyfikacja fair play, gdyż "Lwy Terangi" i "Niebiescy Samurajowie" zgromadzili po cztery punkty i mieli identyczny bilans bramkowy.

 

Ogromny cień na postawę Polaków, jak i Japończyków rzuca końcówka meczu, bowiem doszło do kuriozalnej sytuacji. Japończycy podawali sobie piłkę na własnej połowie, Polacy nie przeszkadzali rywalom, a przy bocznej linii stał gotowy do zmiany Jakub Błaszczykowski.

 

Jego koledzy nie kwapili się do przerwania akcji, a jedynym, który zareagował na tę sytuację był Kamil Grosicki. Popularny "Grosik" usiadł na murawie, sugerując, że złapał go skurcz. Japończycy w końcu wybili futbolówkę na aut, jednak sędzia Janny Sikazwe z Zambii w tym momencie zagwizdał po raz ostatni. W tej sytuacji Błaszczykowski nie doczekał się 101 występu w reprezentacji...

 

Piłkarzy obu ekip żegnała potężna porcja gwizdów. W ten sposób kibice wyrazili swoje niezadowolenie wobec kiepskiej postawy jednych i drugich. Nie trzeba dodawać, że poziom meczu w Wołgogradzie stał na bardzo niskim poziomie.

Tuż po zakończeniu czwartkowej potyczki nasi wysłannicy w Rosji, Mateusz Borek i Roman Kołtoń stwierdzili, że gdyby mecz był przegrany, wówczas noty dla polskich piłkarzy byłyby niższe o stopień bądź dwa. - Spotkanie było bardzo przeciętne. Może niepotrzebnie poszedłem w środę na mecz Brazylia - Serbia w Moskwie, bo czwartkowym widowiskiem się rozczarowałem... - powiedział bez ogródek redaktor Borek.

 

Jak kiepskie było to widowisko świadczy również statystyka przebiegniętych kilometrów. Polscy piłkarze po tym meczu mieli "w nogach" zaledwie 80 kilometrów. Z kolei ich rywale tylko o trzy więcej. I nieusprawiedliwia ich... pogoda, która bardziej zachęcała do spędzania czasu na plaży niż do rozegrania zawodów piłkarskich.

 

Dla porównania biało-czerwoni w starciu z Senegalem przebiegli 110 km, natomiast zespół z Afryki o trzy mniej. W potyczce z Kolumbią nasi zawodnicy "zrobili" 107 km, a ekipa z Ameryki Południowej o kilometr więcej. Reprezentacja Korei Południowej, która w swoim pożegnalnym meczu pokonała Niemców przebiegła 118 km. Tymczasem mistrzowie świata przebyli 115 km. Średnia ilość kilometrów przemierzonych w Ekstraklasie wynosi 110 km.

 

A.J., Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie