Chorwat z Legii Warszawa: Pokazaliśmy jak się walczy za swój kraj

Piłka nożna

W Anglii na finał mistrzostw świata czekają 52 lata, więc mogą poczekać jeszcze cztery – stwierdził po meczu Chorwacja – Anglia w półfinale mistrzostw świata piłkarz Legii Warszawa, Sandro Kulenovic, który z zapartym tchem oglądał wyjątkowe spotkanie z udziałem swoich rodaków. Ekipa z Bałkanów pierwszy raz w historii wywalczyła awans do finału mundialu.

Zawodnikowi warszawskiej Legii podczas oglądania tej rywalizacji towarzyszyła kamera Polsatu Sport. Sam zainteresowany, jak można było się spodziewać, bardzo mocno przeżywał wydarzenia boiskowe. Tym bardziej, że po pierwszej połowie to Anglicy schodzili do szatni z prowadzeniem.

 

- Nie gramy szybko, za łatwo oddajemy piłkę. Ta bramka w czwartej minucie to był szok. Jest jeszcze jednak drugie czterdzieści pięć minut i wierzę, że możemy zdobyć wyrównującą bramkę – zaznaczał Kulenovic w rozmowie z Piotrem Przybyszem.

 

Nastroje piłkarza mistrzów Polski zmieniły się o sto osiemdziesiąt stopni kilkadziesiąt minut później. W drugiej połowie wyrównał Ivan Perisić, natomiast w dogrywce bramkę na wagę awansu do finału rosyjskiego mundialu zdobył Mario Mandzukić. Dzięki temu Chorwacja zagra o złoto z Francją.

 

- Czuję się bardzo dumny, bo jestem Chorwatem. Dokonaliśmy czegoś niesamowitego. Nikt na świecie, w Chorwacji nie spodziewał się tego, co zrobiliśmy po tym meczu, na tym mundialu. Pokazaliśmy charakter, jak się walczy za swój kraj. Chyba nikt w nich nie wierzył, ale oni na boisku razem z trenerem wierzyli. Teraz są w wielkim finale – chwalił swoich rodaków Sandro. - Jeżeli Chorwacja zostanie mistrzem świata, to będzie chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu oraz w życiu każdego Chorwata – przyznał.

 

W załączonym materiale wideo pełny reportaż.

KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie