Minister ocenia powody rezygnacji Oezila: Winny rasizm, to znak ostrzegawczy

Piłka nożna
Minister ocenia powody rezygnacji Oezila: Winny rasizm, to znak ostrzegawczy
Fot. PAP

Decyzja piłkarza Mesuta Oezila o rezygnacji z gry w kadrze Niemiec z powodu rasizmu to znak ostrzegawczy - oceniła reprezentująca SPD niemiecka minister sprawiedliwości Katarina Barley. Przedstawiciele CDU są bardziej krytyczni wobec decyzji zawodnika.

29-letni piłkarz, mistrz świata z 2014 roku, w niedzielę wydał oświadczenie, w którym swoją rezygnację uzasadnił krytyką i atakami na niego po wspólnym zdjęciu z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem przed mundialem w Rosji. Niemiecka scena polityczna jest podzielona w ocenie jego decyzji.

- To znak ostrzegawczy, jeśli tak wielki niemiecki piłkarz jak Oezil z powodu rasizmu nie jest już mile widziany w swoim kraju i nie chce reprezentować DFB (Niemiecka Federacja Piłkarska) - napisała w niedzielę wieczór na Twitterze Barley.

Chadeccy politycy pozostają bardziej krytyczni.

- Teraz (Oezil) z powodu zmasowanej krytyki swojego spotkania i hołdu wobec Erdogana próbuje zaprezentować siebie jako ofiarę DFB lub sytuacji społecznej w Niemczech. To jest naprawdę grubiańska bzdura - stwierdził poseł CDU Wolfgang Bosbach.

Zajmujący się integracją migrantów polityk CDU Serep Gueler podkreślił, że przywiązanie do kraju swoich rodziców nie musi oznaczać popierania rządzących w nim polityków.

- Można krytykować rząd federalny i kochać Niemcy - wskazał mający tureckie korzenie polityk z Nadrenii Północnej-Westfalii. W jego ocenie nie zrozumiał tego Oezil, który przyjął zaproszenie od Erdogana.

- To fatalne, że młodzi tureccy Niemcy będą mieć teraz wrażenie, że nie mają miejsca w niemieckim zespole - stwierdził szef Zielonych Cem Oezdemir. Podkreślił, że krytykował zdjęcie Oezila z tureckim prezydentem i dalej uważa, że nie był to dobry pomysł.

Rezygnacja Oezila z gry w reprezentacji Niemiec spotkała się z ciepłymi słowami nad Bosforem.

- Z całego serca wspieramy honorową postawę naszego brata Mesuta Oezila - napisał na Twitterze minister sportu Turcji Mehmet Kasapoglu. Turecki minister sprawiedliwości Abdulhamit Gul stwierdził z kolei, że Oezil, rezygnując z gry w niemieckiej kadrze, "strzelił swojego najlepszego gola przeciwko faszystowskiemu wirusowi".

- Wyobraźmy sobie pod jak wielką presją był Mesut (...). Gdzie była kurtuazja, tolerancja i pluralizm? - oznajmił Ibrahim Kalin, rzecznik prezydenta Erdogana.

14 maja, dzień przed ogłoszeniem przez trenera Niemiec Joachima Loewa wstępnej kadry na mistrzostwa świata w Rosji, media obiegło zdjęcie ze spotkania w Londynie Oezila i Ilkaya Guendogana z ubiegającym się wówczas o reelekcję Erdoganem. Obaj reprezentanci Niemiec wręczyli kontrowersyjnemu politykowi klubowe koszulki, a Guendogan napisał nawet na niej dedykację: "dla mojego prezydenta".

Oezil wspomniał, że zdjęcie z Erdoganem nie miało charakteru politycznego, a wykonane zostało na imprezie charytatywnej w Londynie, gdzie obaj się spotkali. Jak tłumaczył piłkarz, nie chodziło o politykę czy wybory w Turcji, ale "znaczyło tylko tyle, że szanuje najwyższy urząd w kraju swojej rodziny".

- Gdybym odmówił, odciąłbym się od moich korzeni. Spotkałbym się z prezydentem niezależnie od tego, kto by nim był - tłumaczył urodzony w Gelsenkirchen zawodnik.

Obrońcy tytułu zajęli ostatnie miejsce w grupie i odpadli po pierwszej rundzie turnieju w Rosji. Piłkarz kadry Niemiec Thomas Mueller już po nieudanym występie w MŚ zauważył, że "być może wiele rzeczy zewnętrznych nas zajmowało i miało wpływ na to, co działo się wewnątrz zespołu".

Oezil przez wiele lat był podstawowym zawodnikiem kadry Niemiec, ale też symbolem integracji i asymilacji ludności pochodzenia tureckiego. To największa imigrancka społeczność w tym kraju, licząca 3,5 mln osób, z czego połowa zachowuje prawo do udziału w wyborach w Turcji.

W niedzielę zawodnik Arsenalu Londyn, który rozegrał 92 mecze w drużynie narodowej i zdobył 23 gole, napisał na Twitterze:

- Z ciężkim sercem i po długich rozważaniach zdecydowałem, że nie będę więcej grał dla Niemiec na poziomie międzynarodowym z powodu poczucia rasizmu i braku szacunku. (...) Czuję, że jestem niechciany, a to, co osiągnąłem z kadrą od mojego debiutu w 2009 roku poszło w niepamięć. Kiedyś nosiłem reprezentacyjny trykot z dumą i podekscytowaniem, których teraz nie odczuwam.

Zwrócił też uwagę, że publiczna krytyka, jaka na niego spadła, spowodowała, że ataki dotknęły też jego rodzinę.

- Jeśli wygrywamy, jestem Niemcem, gdy przegrywamy, uznaje się mnie za imigranta - opisał swoją sytuację.

JW, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie