Pindera: Myli się zima z latem

Zimowe
Pindera: Myli się zima z latem
fot. PAP

Jak Kamil Stoch to z pewnością zima. Z latem do tej pory kojarzyli się Dawid Kubacki i Maciej Kot, którzy ostatnio najczęściej wygrywali konkursy bez śniegu.

Czas biegnie szybciej niż robił to Usain Bolt w swych rekordowych sprintach. Ledwo co skończyły się zimowe igrzyska w Pjongczangu na których Kamil Stoch wywalczył swój trzeci złoty olimpijski medal (dwa pierwsze cztery lata wcześniej w Soczi), a później jeszcze ten wspaniały sezon przypieczętował zdobyciem Kryształowej Kuli za zwycięstwo w Pucharze Świata, a tu znów widzimy skoczka z Zębu na najwyższym stopniu podium. I to dwukrotnie, w sobotę wygrał w Wiśle z kolegami konkurs drużynowy, a w niedzielę indywidualny wyprzedzając zdecydowanie Piotra Żyłę. Specjalista od letniego skakania Dawid Kubacki był czwarty, do podium zabrakło mu 0,2 pkt.

 

Stoch został więc po wygranej na skoczni im Adama Małysza liderem tegorocznej edycji Letniej Grand Prix, podobnie jak Polska drużyna w której oprócz niego, Żyły i Kubackiego skakał jeszcze wspomniany wcześniej Kot.

 

Wszelkie wyczyny w letnich konkursach należy traktować tak jak na to zasługują, czyli z dużym szacunkiem, ale też ze świadomością że to jest jednak nieco inne skakanie niż na śniegu. I nie należy się zbytnio sugerować tym, że lejemy drużynowo Norwegów i Niemców, a Stoch z Żyłą biją w wielkim stylu rywali na rozpoczęcie nowego sezonu.

 

Prawdziwe skakanie zacznie się na przełomie 2018/2019 roku podczas Turnieju Czterech Skoczni, a później na mistrzostwach świata w Seefeld. Nie zabrania to oczywiście cieszyć się z sukcesów, jakimi niewątpliwie są miejsca polskich skoczków w Wiśle. Niewiele przecież zabrakło, by po raz pierwszy w LGP całe podium było polskie. Widać wyraźnie, że Stefan Horngacher, który po igrzyskach przedłużył kontrakt z Polskim Związkiem Narciarskim umowę tylko o rok, wciąż bardzo poważnie i solidnie traktuje swoją pracę, podobnie jak nasi najlepsi zawodnicy.

 

Stoch skacze jak na mistrza przystało: lekko, daleko i słonecznie. W swoim stylu, bez wysiłku, elegancko, z nieznośną łatwością wygrywania. I przy ty skromnie mówi, że być może jest nawet trochę lepszy niż w minionym sezonie, w który dał nam wszystkim tyle radości. Cieszy też wysoka forma targanego osobistymi problemami Żyły, który w zimie skakał w kratkę. I choć miał brązowy medal w drużynie podczas MŚ w lotach, to na igrzyskach w Pjongczangu już na podium z kolegami nie stał, bo był rezerwowym. Kto wie, może w tym sezonie pokaże na co go jeszcze stać. Horngacher w niego wierzy, bo zna jego potencjał, ale wie też jakie ma ograniczenia, dlatego już teraz sprawdza siłę jego charakteru. W Wiśle to Żyła, a nie Stoch kończył drużynowe skakanie. I dał radę, wytrzymał presję.

 

Osiem tysięcy polskich widzów pod skocznią, to też dowód na to, że moda na skoki w naszym kraju wciąż trwa. I na te w letnim wydaniu również. Inni mogą nam tylko zazdrościć.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie