Włodarczyk: Wciąż czuję głód sukcesów

Inne

Tak naprawdę już dwa lata temu po igrzyskach w Rio mogłam skończyć karierę, ale jeszcze chcę spróbować, żebym później nie musiała żałować – powiedziała Anita Włodarczyk w ekskluzywnej rozmowie z Aleksandrą Szutenberg.

Aleksandra Szutenberg: W dzień urodzin trzykrotna mistrzyni świata, trzykrotna mistrzyni Europy, aczkolwiek to się może za chwilę zmienić, dwukrotna mistrzyni olimpijska. Skąd bierze pani motywację do dalszej walki, pracy?

 

Anita Włodarczyk: Mam jeszcze pewne cele do zrealizowania. Dzięki temu, że chcę jeszcze powalczyć o ten rekord świata, bo wiem, że stać mnie na to i wiem, że mogę go poprawić, a także trzeci złoty medal olimpijski – to mnie motywuje. Tak naprawdę już dwa lata temu po igrzyskach w Rio mogłam skończyć karierę, ale jeszcze chcę spróbować, żebym później nie musiała żałować. Walczymy więc przez kolejne dwa lata.

 

To wymaga bardzo dużo pracy, poświęceń. Jaka jest ta druga strona tych złotych medali?

Każdy sportowiec ciężko pracuje. Tak naprawdę to jest całe moje życie. Innej drogi nie ma, żeby dojść do takiego poziomu na jakim ja jestem. Trzeba się poświęcić w stu procentach. Oczywiście do tego też jest potrzebne szczęście i taka jest recepta na sukces.

 

Jest pani także mistrzynią świata w speedrowerze. Mogłaby pani coś więcej na ten temat powiedzieć?

Zanim zaczęłam trenować lekkoatletykę, to trenowałam speedrower. Jest to dyscyplina sportowa podobna do żużla, z tym że jeździ się na specjalnych rowerach. Zdobyłam tytuł mistrzyni świata w kategorii kobiet. W Polsce byłam jedyną kobietą, która ścigała się z chłopakami. W naszym kraju ta dyscyplina cały czas funkcjonuje. Nawet niedawno odbyły się w Częstochowie mistrzostwa Europy. Cały czas jestem na bieżąco, kibicuję, ale postawiłam na młot.

 

Jak to się stało, że ten rower został gdzieś rzucony w kąt i sięgnęła pani po młot?

 

Trzeba było podjąć męską decyzję, bo miałam już 18 lat i stwierdziłam, że trzeba zająć się czymś innym. Jako dziewczyna chodziłam wiecznie poobdzierana, miałam strupy na łokciach i kolanach, bo to nie był za bardzo bezpieczny sport. Chciałam swoją przygodę zacząć w lekkoatletyce. Miałam to szczęście, że u mnie w Rawiczu był klub lekkoatletyczny i tam mogłam pójść za swój pierwszy trening, i tam zaczęła się moja przygoda.

 

Cała rozmowa z Anitą Włodarczyk w załączonym materiale wideo.

KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie