Probierz: Spodziewam się agresywnego Lecha

Spodziewam się agresywnego Lecha – przewiduje trener piłkarzy Cracovii Michał Probierz przed niedzielnym meczem 17. kolejki ekstraklasy z poznańskim zespołem, na którego ławce po raz pierwszy zasiądzie Adam Nawałka.
Były selekcjoner reprezentacji Polski 2,5-letni kontrakt z Lechem podpisał w niedzielę. Po raz ostatni prowadził zespół w ekstraklasie 28 października 2013 roku. Co ciekawe, rywalem jego Górnika Zabrze była... Cracovia. "Pasy" wygrały wówczas na wyjeździe 1:0.
- Gratuluję mu, że objął Lecha, życzę mu powodzenia. Fajnie, że polski trener dostał to co chciał, czyli mógł zatrudnić swój sztab – powiedział Probierz, który przyznał, że miał z Nawałką dobry kontakt, gdy prowadził on kadrę narodową.
Odnośnie niedzielnego meczu szkoleniowiec "Pasów" podkreślił, że jego drużynie będzie łatwiej, bo wszyscy w tym tygodniu zajmowali się Lechem, a on mógł w spokoju popracować ze swoim zespołem.
- Zagramy jednak z Lechem, a nie z Nawałką. Tyle już słyszałem opowieści o tym, że jak przychodzi nowy trener, to na zajęciach wracają uśmiechy, ale potem za kilka dni później następuje weryfikacja. W niedzielę spodziewam się agresywnego Lecha. Wiadomo też, że Nawałka przywiązuje ogromną wagę do organizacji gry. Nie wiem, na ile zmieni się skład i gra Lecha w porównaniu z ostatnimi meczami. Mam nadzieję, że na gorsze – powiedział Probierz, który zwrócił też uwagę, że Nawałka może być zaskoczony systemem VAR, gdyż poza meczami mistrzostw świata nie miał z nim do czynienia.
Trener "Pasów" chwali wprowadzenie VAR-u, ale uważa, że jego zastosowanie powinno być rozszerzone.
- Traci na tym na przykład Javi Hernendez. Jest on najczęściej faulowanym piłkarzem w ekstraklasie, ale i tak wiele ostrych wejść w niego jest pomijanych. Tak było choćby w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem, gdy miał rozerwaną getrę, ranę na Achillesie, a sędzia nie odgwizdał faulu – żalił się Probierz.
Cracovia po 16 kolejkach zajmuje 13. miejsce w tabeli z dorobkiem 15 punktów. W ostatnim meczu, po słabej grze, zremisowała u siebie 1:1 ze Śląskiem Wrocław. W spotkaniu nie mógł zagrać kontuzjowany Airam Cabrera, a jego miejsce w ataku zajął ofensywny pomocnik – Javi Hernandez. Ten eksperyment nie wypalił i już w drugiej połowie na boisku pojawił się Sebastian Strózik, a potem Filip Piszczek.
- Czasami trzeba przyznać się do błędu, bo jednak trzeba zaczynać z napastnikiem. Ze Śląskiem chcieliśmy zatuszować nasze barki w środku pola, bo Janusz Gol miał 10-dniową przerwę w treningach, a Milan Dimun grał po raz pierwszy po operacji – wyjaśnił Probierz, który zapowiedział, że bez względu na to, czy Cabrera będzie gotowy do gry na pewno wystawi napastnika. Będzie to albo Strózik albo Piszczek. Problem w tym, że żaden z nich nie zdobył jeszcze bramki w tym sezonie.
- Latem, gdy pozyskiwaliśmy Piszczka z Sandecji, wszyscy chwalili ten transfer, ale on na razie nie wytrzymał presji. Wiedzieliśmy, że czeka go zabieg, latem nie pracował na sto procent i dopiero potem zaczął dochodzić do siebie, a trzeba było go rzucić na głęboką wodę. Biorę za to odpowiedzialność, teraz trzeba go odbudować. Powinien być bardziej spokojny. Taką sytuację, jak miał w spotkaniu ze Śląskiem, to w Sandecji by wykorzystał. Ja dalej w niego wierzę – zapewnił Probierz.
Przed niedzielnym meczem, który rozpocznie się o godzinie 18, sytuacja kadrowa Cracovii jest lepsza. Poza Gerardem Olivą i Danielem Pikiem wszyscy zawodnicy normalnie trenują.
Przejdź na Polsatsport.pl