Jaszczuk: Bardzo chciałbym zdobyć pierwszy medal
Skoczek w dal Tomasz Jaszczuk zamierza w niedzielę rano wywalczyć w Glasgow pierwszy medal mistrzostw Europy w swojej karierze. - Liczę na łut szczęścia i przekroczenie 8 metrów. Lubię skakać na twardym, więc hala w Szkocji mi pasuje - powiedział.
Jaszczuk (AZS AWF Katowice) awansował do finału skoku w dal lekkoatletycznych halowych mistrzostw Europy w Glasgow. Polak skoczył w eliminacjach 7,86, co było czwartym rezultatem.
- Eliminacje czasami jest przejść trudniej niż finał. Tak to wygląda, że czasami dobrzy zawodnicy przekroczą trzy próby i nie ma ich w walce o medale. Bardzo chciałbym zdobyć pierwszy seniorski medal na mistrzostwach Europy. Dwa razy się już ocierałem o trzecie miejsce. Zobaczymy, co wydarzy się w niedzielę. Jestem bardzo spokojny - ocenił Jaszczuk.
Najlepszy w porannych eliminacjach skoku w dal był w piątek Ukrainiec Sierhii Nikiforow, który skoczył 8,03. Polak miał drobne problemy z rozbiegiem, który musi w finale nieco wydłużyć.
- Bardzo nie lubię startować rano, a tu finał będzie przed południem. Będę próbował oszukać organizm wstając jak przed eliminacjami ok. 5.30. Konkurs niedzielny będzie ciekawy i bardzo możliwe, że zobaczymy kilka niespodzianek - powiedział polski skoczek w dal.
Trenowany przez Jarosława Jagaciaka Polak w Belgradzie dwa lata temu zajął czwarte miejsce osiągając w finale 7,98.
- Będę musiał szybko rozbudzić organizm. To mój ostatni start w sezonie halowym, więc muszę dać z siebie wszystko. Muszę zrobić przynajmniej najlepszy wynik w sezonie, a najlepiej +życiówkę+ (7,98 - PAP). Takie jest nastawienie - przyznał.
W sezonie letnim regularnie skakał już powyżej 8 metrów.
- Liczę na łut szczęścia, który pozwoli mi w hali przekroczyć tę magiczną granicę. Lubię skakać na twardym, bo nie ma wtedy dziwnych sytuacji, że komuś oddało bardziej, a komuś mniej. Decha bowiem potrafi wypaczyć wyniki. Tutaj jest bardzo sprawiedliwie. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki - ocenił.
Przed startem w niedzielę Jaszczuk wypije kilka kaw i zmotywowany pójdzie na start. Finał w niedzielę rozpocznie się o 12.35.
- Rano będzie delikatny rozruch, kawka i lekkie śniadanie. Tutaj w Glasgow w dzień jest szaro, przytłaczająco. Nie lubię takiej pogody, bo ona mnie przybija. W pokoju wszystkie światła są zapalone, muzyka włączona dość głośno. Budził będę kulomiota Jakuba Szyszkowskiego (AZS AWF Katowice), bo mieszka ze mną w pokoju - dodał polski skoczek w dal.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze