BLK: Zacięte derby Wielkopolski. Poznanianki bliżej utrzymania

Koszykówka
BLK: Zacięte derby Wielkopolski. Poznanianki bliżej utrzymania
fot. Cyfrasport

Niezwykle dramatyczny przebieg miały derby Wielkopolski pomiędzy zamykającymi tabelę drużynami Enea AZS Poznań i Ostrovii. Gospodynie wygrały po dogrywce 69:68, ale rywalizacja o utrzymanie się w ekstraklasie koszykarek nadal trwa.

Stawką sobotniego spotkania było pozostanie w lidze i być może dlatego poznańska hala wypełniła się liczniej niż podczas wcześniejszych meczów. Ponad pół tysiąca kibiców obejrzało emocjonujące widowisko, choć poziom był adekwatny do miejsc zajmowanych przez obie ekipy.

 

Ostrowianki były bliższe zwycięstwa, zarówno w regulaminowym czasie gry, jak i w dogrywce. Poza początkiem spotkania, to one były czas na prowadzeniu, dopiero w końcówce na tablicy kilka razy pojawił się remis. Akademiczki uratowała Amerykanka Jazmine Davis, której w końcówce spotkania nie zadrżała ręka i doprowadziła do remisu 59:59.

 

W dogrywce podopieczne Mirosława Trześniewskiego wygrywały już różnicą pięciu punktów, ale znów klasę pokazała Davis, choć nie był to dobry mecz w jej wykonaniu. Na cztery sekundy przed końcem, po trzech celnych rzutach wolnych Jowity Ossowskiej, Ostrovia prowadziła 68:67. Amerykanka zdążyła przekozłować piłkę przez całe boisko i z trudnej pozycji trafiła niemal równo z końcową syreną.

 

- Taka sytuacja nie powinna się wydarzyć. To było karygodne, że pozwoliłyśmy zawodniczce przebiec przez cały plac i rzucić. Uważam, że był to mecz do wygrania i jestem rozczarowana tym, że nie utrzymaliśmy korzystnego wyniku – powiedziała po meczu najskuteczniejsza w zespole gości Jowita Ossowska, która zdobyła 30 punktów.

 

Radość poznanianek po ostatniej akcji była ogromna, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. AZS ma trzy zwycięstwa na koncie, o jedno więcej niż Ostrovia, ale bilans pomiędzy tymi zespołami jest korzystny dla ostrowskiej drużyny, którą czeka już tylko jedno spotkanie - w środę na wyjeździe zmierzy się z Politechniką Gdańską. AZS ma do rozegrania dwa pojedynki, ale z rywalami znacznie trudniejszymi - InvestInTheWest Enea Gorzów Wlkp. oraz Wisłą CanPack Kraków.

 

Prezes ostrowskiego klubu Alicja Płóciennik wierzy, że jej zespół jest w stanie powalczyć o zwycięstwo na Wybrzeżu.

 

- Nadzieja umiera ostatnia, mamy jeszcze w środę mecz do wygrania i wierzę, że dziewczyny podejdą do tego spotkania tak zmotywowane, jak dzisiaj. Nie mam do nich pretensji o to, że tak się skończył ten mecz. Dziewczyny wytrzymały do końca, może dzisiaj popełniliśmy za dużo błędów, ale w składzie mamy pięć bardzo młodych, niedoświadczonych zawodniczek. Zostawiliśmy krew i serducho na parkiecie - stwierdziła.

 

Opiekun AZS Wadim Czeczuro mógł odetchnąć, choć zdaje sobie sprawę, że do utrzymania w lidze może być potrzebne jeszcze jedno zwycięstwo.

 

- Gramy niestety falami. Tyle wysiłku kosztowało nas to, by dogonić rywalki, a po chwili robimy karygodne błędy, faule, których nie wolno było robić. Przed nami jeszcze dwa mecze, ale gorzowianki u siebie są niezwykle mocne, tam ciężko jest wygrać nawet najlepszym polskim drużynom. A Wisła w końcu chce walczyć o podium - oznajmił szkoleniowiec.

 

Czeczuro jeszcze w poprzednim sezonie prowadził Ostrovię, ale jak przyznał, nie miało to dla niego większego znaczenia.

 

- W tym zespole zostały cztery dziewczyny z poprzedniego sezonu, więc on mocno się zmienił i nie jest już do końca taki "mój". Trochę lat jestem w tej koszykówce, grałem jako trener już wiele razy przeciwko drużynom z Ostrowa i takie rzeczy nie budzą we mnie dodatkowych emocji - zakończył.

PN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie