Tour de France: Organizatorzy uczcili Merckxa
Organizatorzy Tour de France na 100 dni przed rozpoczęciem w Brukseli tegorocznej, 106. edycji wyścigu w specjalny sposób uczcili w czwartek w stolicy Belgii Eddy'ego Merckxa, najlepszego kolarza tego kraju, legendę światowego peletonu.
Ceremonia odbyła się w dzielnicy Woluwe-Saint-Pierre. Tamtejszy plac Bouvreuils otrzymał imię Eddy'ego Merckxa. To w tej okolicy dorastał przyszły "Kanibal".
"To za wiele. Nie wiem, czy zasłużyłem na taki honor" - skomentował na gorąco wzruszony do łez 73-letni dziś pięciokrotny zwycięzca Tour de France.
Burmistrz Brukseli Philippe Close, rodzina i przyjaciele kolarza, wśród nich były piłkarz reprezentacji Paul Van Himst, a także dyrektor TdF Christian Prudhomme, odsłonili okolicznościową tablicę poświęconą mistrzowi w 50 lat po jego pierwszym zwycięstwie w "Wielkiej Pętli".
"Nastąpiło wyrównanie planet, obchodzimy w tym roku setną rocznicę wprowadzenia w wyścigu żółtej koszulki, ale także 50. rocznicę pierwszego zwycięstwa Eddy'ego. Było oczywiste, że start tegorocznej imprezy musi nastąpić w Brukseli” - powiedział Prudhomme.
Merckx do dziś pozostaje kolarzem, który najdłużej jechał w koszulce lidera słynnego wyścigu (111 dni) i odniósł w nim najwięcej zwycięstw etapowych (34).
Dwa pierwsze etapy tegorocznej, 106. edycji TdF (6-7 lipca), w tym niedzielna jazda drużynowa na czas, rozgrywać się będą na ulicach belgijskiej stolicy.
Eddy Merckx jest przez wielu fachowców uważany za najwybitniejszego kolarza w historii, nieporównywalnego z dzisiejszymi mistrzami, ponieważ wygrywał zarówno długie wyścigi wieloetapowe, jak i klasyki.
Nazwano go "Kanibalem" ze względu na charakteryzującą go "żarłoczność" na sukcesy i "pożeranie" rywali. Najważniejsze jego triumfy to: pięć zwycięstw w Tour de France (w okresie od 1969 do 1974), pięć w Giro d'Italia (w latach 1968-1974), jedno we Vuelta a Espana (1973), cztery tytuły mistrza świata (jeden zdobył jako amator, trzy jako zawodowiec), siedem zwycięstw w Mediolan-San Remo, pięć w Liege-Bastogne-Liege i trzy w Paryż-Roubaix.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze