ATP w Madrycie: Awans Hurkacza do drugiej rundy. W pięknym stylu!
Hubert Hurkacz pokonał zajmującego 27. miejsce w rankingu tenisistów Australijczyka Aleksa De Minaura 6:3, 6:4 w pierwszej rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Madrycie. Plasujący się na 52. pozycji Polak do głównej drabinki dostał się z kwalifikacji. Dzięki tej wygranej w przyszłym tygodniu awansuje do czołowej "50" najlepszych tenisistów świata.
Polak był faworytem tego meczu, mimo że w lipcu zeszłego roku, w jedynym jak dotąd spotkaniu między tymi tenisistami, w pierwszej rundzie turnieju w Atlancie to Australijczyk zwyciężył 1:6, 7:6(0), 7:6(5). Teraz jednak De Minaur nie może odnaleźć formy. W dwóch poprzednich startach - w Indian Wells i Estoril - także przegrał pierwsze mecze. We wtorek okazało się, że kryzys zawodnika, któremu doradza słynny Lleyton Hewitt, trwa nadal.
Hurkacz grał w Madrycie w kwalifikacjach, co wyszło mu na dobre. Miał czas na zapoznanie się z nawierzchnią i przyzwyczajeniem do warunków atmosferycznych. Wrażenie zrobiła też jego postawa w pierwszych spotkaniach, w pokonanym polu zostawił bowiem dwóch znanych Hiszpanów - Marcela Granollersa i Roberto Carballesa.
Już w pierwszym gemie wtorkowego starcia Polak popisał się asem serwisowym, serwisem wygrywającym i szybko wyszedł na prowadzenie. W drugim przełamał Australijczyka, który popełniał sporo błędów, kończąc kapitalnym returnem z forhendu. Trzeci gem rozpoczął się od forhendowego błędu Hurkacza, rywal jednak znów się mylił, a Polak ponownie zagrał asa, a gema zakończył agresywnym forhendem. Po siedmiu minutach było 3:0 dla Hurkacza, to wymarzony początek meczu. Kolejny gem padł łupem De Minaura. Hurkacz miał kłopoty ze zmieszczeniem w korcie returnów po serwisach Australijczyka, który zakończył asem.
Później znów serwował Polak i pokazał moc. Gema wygrał do zera i wyszedł na prowadzenie 4:1. Następny gem zaczął się od asa w wykonaniu De Minaura, później Hurkacz pomylił się przy skrócie, a w kolejnej akcji znów nie wyszedł mu return. Punkt dla Australijczyka, ale wrocławianin prowadził 4:2.
Na 5:2 Hurkacz podwyższył bardzo szybko, po krótkim gemie zakończonym doskonałym serwisem. W trzech gemach prze swoim podaniu Polak stracił zaledwie trzy punkty, a jego gra wyglądała bardzo dobrze. Gorzej było przy serwisie rywala, bo nasz tenisista często mylił się w returnach. Tak było też w kolejnym gemie, którego De Minaur wygrał przy dużej pomocy Hurkacza. Gdy przyszedł czas na podanie Polaka, Australijczyk był bez szans. Wrocławianin wprowadzał piłkę i grał agresywnie, gema wygrał do zera i po 28 minutach gry pierwszy set zakończył się jego zwycięstwem 6:3.
W drugiej partii jako pierwszy serwował De Minaur i nie pozwolił się przełamać, choć po pięknym kończącym forhendzie Polak prowadził 30:15. Kolejne piłki padły jednak łupem "Kangura z Alicante". Przy serwisie Hurkacza Australijczyk znów był bezradny, kolejnego gema przegrał do zera. Szybko jednak odpłacił tym samym, na prowadzenie 2:1 wyszedł kończąc asem serwisowym. Z każdą wygraną piłką De Minaur nabierał pewności siebie i grał coraz lepiej. Tym ważniejsze robiło się utrzymanie własnego serwisu, a w kolejnym gemie podawać miał Hurkacz.
Zaczął źle, po błędzie wrocławianina na prowadzenie wyszedł jego rywal, ale w kolejnych akcjach górą był Polak. Grał długie piłki, zmieniał kierunek uderzeń i mocno "podania" Australijczyka po korcie. Hurkacz doprowadził do remisu i najwyraźniej zmęczył przeciwnika, bo kilka minut później miał trzy break pointy. Wykorzystał drugiego, posyłając doskonały return i przełamując De Minaura tym razem w piątym gemie.
Wszystko wyglądało bardzo dobrze, w siedmiu gemach, w których serwował, Hurkacz stracił tylko pięć punktów. Kolejny zaczął się jednak od doskonałej kontry i zdobyczy De Minaura. Odpowiedź nadeszła natychmiast. Udana akcja przy siatce, as serwisowy, serwis wygrywający i Hurkacz wyszedł na prowadzenie 4:2.
Niepotrzebna dyskusja z sędzią Pablo Rodriguezem na moment wybiła Polaka z rytmu i De Minaur z tego skorzystał, wygrywając gema. W następnym też nieco postraszył Hurkacza, prowadząc 30:15. Wrocławianin zdecydował się wtedy na akcje przy siatce, a te przyniosły efekt. Trzy kolejne piłki Hurkacz wygrał i wyszedł na prowadzenie 5:3.
De Minaur stanął pod ścianą i musiał dać z siebie wszystko, by w meczu pozostać. Przy własnym podaniu Wyszedł na prowadzenie 30:0, jednak Polak odrobił tę stratę, a po chwili miał pierwszą piłkę meczową. Po najpiękniejszej akcji meczu Australijczyk się obronił. Drugiego meczbola Hurkacz wpakował w siatkę. De Minaur walczył bardzo ambitnie i został za to nagrodzony, bo wygrał gema kończąc go dobrym, wyrzucającym serwisem.
W kolejnym Hurkacz szedł jak po swoje. Doskonałe serwisy wyprowadziły go na prowadzenie 40:0, ale pierwszą piłkę meczową wyrzucił w aut. Mecz zakończył przy drugiej, popisując się potężnym serwisem, a na wysoki return rywala, odpowiadając smeczem.
To był bardzo dobry i mądrze poprowadzony mecz w wykonaniu Polaka, którego najmocniejszą bronią niewątpliwie był serwis. Hurkacz trafił 61 procent pierwszego podania, wygrał nim 87 procent piłek. Po drugim serwisie aż 74 procent.
W drugiej rundzie rywalem Hurkacza będzie Francuz Lucas Pouille.
Wynik meczu 1. rundy:
Hubert Hurkacz (Polska) - Alex de Minaur (Australia) 6:3, 6:4.
Transmisja meczów turnieju ATP Masters 1000 w Madrycie na sportowych kanałach Polsatu.
WYNIKI I DRABINKA TURNIEJU ATP MASTERS 1000 W MADRYCIE
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze