Słodkiewicz: Pokażę, że kulturyści potrafią nie tylko dźwigać, ale lekko nie jest!

Sporty walki

Od kilkudziesięciu lat czynnie związany ze światem kulturystyki. Debiutował na scenie w 1992 roku w wieku szesnastu lat, dzisiaj z sukcesami realizuje się jako szkoleniowiec. Radosław Słodkiewicz (0-0) już 8 czerwca na gali FFF spróbuje sił w sportach walki i skonfrontuje umiejętności z Krystianem Pudzianowskim (0-0). - Chcę pokazać, że kulturyści mogą robić więcej niż tylko dźwigać - mówi Słodkiewicz w rozmowie z Polsatsport.pl.

Maciej Turski: Radek Słodkiewicz w sportach walki? To chyba jedno z największych zaskoczeń FFF jak do tej pory. Skąd ten pomysł?
 
Radek Słodkiewicz: Pomysł totalnie spontaniczny i mogę powiedzieć, że też oferta trochę mnie zaskoczyła. Otrzymałem propozycję, dostałem zapytanie i zaakceptowałem. Długo się nie zastanawiałem, choć później oczywiście myślałem, czy to dobra decyzja. Zawsze interesowały mnie przygotowania zawodników pod sporty walki i dostałem okazję, aby poczuć to na własnej skórze. Zawsze ich podziwiałem, a teraz doceniam ich wysiłek jeszcze bardziej. Ogromny szacunek dla każdego wojownika.
 
Jak przebiegały pierwsze sesje treningowego? Zaskoczyło Cię coś na plus, a może na minus?
 
Techniki i kombinacje - z tym nie mam problemu. Zaskakuje mnie jednak intensywność wykonywania tych ruchów i tego wysiłku. Wiadomo, że z moimi gabarytami potrzeba więcej tlenu. Jak sobie pomyślę, że miałbym walczyć trzy rundy po pięć minut, to nie mogę uwierzyć. Przygotowanie kondycyjne to zdecydowanie największe zaskoczenie, bo myślałem, że będzie łatwiej.
 
Masz ogromne doświadczenie startowe oraz także szkoleniowe. Czy udało się Tobie znaleźć złoty środek, jak można oszukać organizm i w jaki sposób przygotować ciało pod taką intensywność?
 
Powiem szczerze - nie. Czuję, że czasami brakuje tego tlenu. Często odczuwam charakterystyczne pieczenie barków, ale również w moim przypadku chodzi o... nogi. Z treningu na trening zaczynam radzić sobie znacznie lepiej, choć oczywiście nie mogę się porównywać do facetów, którzy robią to przez lata. Nie wiedziałem, nie spodziewałem się, że te treningi są takie ciężkie.
 
Z drugiej strony te kilogramy mięśni na pewno mogą przełożyć się na silne uderzenie w trakcie walki. To będzie walka z cyklu "nie mrugajcie, bo może być po wszystkim"?
 
Faktycznie, to niewątpliwie nasz atut. Jeśli do tej siły dołoży się technikę, to naprawdę może być dobrze. Liczę na to, że właśnie w trakcie pojedynku wykorzystam tę siłę.
 
Czego spodziewasz się po Krystianie Pudzianowskim, z którym zmierzysz się podczas FFF?
 
Spodziewam się wszystkiego, bo tak naprawdę nie wiem, czego mogę się spodziewać... Muszę być na pewno uważny i będę próbował reagować na jego zachowania w klatce. Chcę być gotowy na grę w parterze oraz stójce. Krystian ten sport i ogląda, i trenuje dłużej ode mnie. Ja mam jednak serce do treningu i dam z siebie wszystko. Jak będzie trzeba, to może odgryzę mu... ucho jak Tyson!
 
Z jakim przesłaniem przystępujesz do występu na FFF?
 
Lubię podejmować wyzwania. Nieważne czym się zajmujecie, ile macie lat, na jakim etapie jesteście, to trzeba próbować. Potem w bujanym fotelu będziecie mieli co wspominać. Dostałem taką propozycję i ją zaakceptowałem. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
 
Jesteś głosem wszystkich kulturystów?
 
Jestem sportowcem, może nie fighterem, ale sportowcem. Całe życie jestem w treningu. Zaczynałem startować w wieku 16 lat, a mistrzostwo świata zdobyłem w wieku 41 lat. Doceniam jednak wszystkie dyscypliny sportu, a nie tylko kulturystykę. Doceniam ludzi z pasją, bo bez tego życie traci sens. Chcę pokazać, że kulturysta, i generalnie każdy, może robić wszystko, na co ma ochotę!
 
Transmisja gali FFF już 8 czerwca na sportowych antenach Polsatu oraz w otwartym Polsacie.
 
Maciej Turski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie