Ojciec Świątek: Prezent na 18-stkę? Liczę, że sprezentuje sobie dziką kartę
Na kończącą w piątek 18 lat Igę Świątek w domu czeka urodzinowy prezent, ale ojciec tenisistki Tomasz ma nadzieję, że sama w wielkoszlemowym French Open zapewni sobie inny. - Liczę, że sprezentuje sobie tzw. dziką kartę do głównej drabinki Wimbledonu - powiedział PAP.
Zajmująca 104. miejsce w rankingu WTA warszawianka po raz pierwszy rywalizuje w seniorskiej edycji French Open. Na otwarcie pokonała niesklasyfikowaną na światowej liście francuską juniorkę Selenę Janicijevic 6:3, 6:0. W czwartek w takim samym wymiarze rozprawiła się z rozstawioną z "16" Chinką Qiang Wang.
Najbliżsi Igi Świątek, która w sobotę zagra w trzeciej rundzie paryskiego turnieju, kibicują jej jak na razie na odległość.
- Czy jest opcja, że jeśli dalej będzie się tak dobrze spisywała, to polecimy do Paryża? Może... nie mówię, że nie. Zobaczymy. Wszystko zależy od przebiegu imprezy - stwierdził Tomasz Świątek. - Powiem szczerze, że Iga bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Zagrała naprawdę bardzo porządny mecz. Było widać, że była bardzo skoncentrowana, że zależało jej na wyniku. Wykonała kawał naprawdę dobrej roboty. Życzyłbym sobie, żeby zawsze tak grała, to nie byłoby większych problemów - dodał ojciec młodej tenisistki.
Jak dodał, podczas turnieju stara się nie narzucać córce. - Nie rozmawiamy codziennie. Jak ma czas, to zadzwoni. Częściej jednak piszemy do siebie wiadomości, tuż przed jej zaśnięciem wymienimy kilka zdań. Staram się nie wtrącać i nie daję jej żadnych wskazówek taktycznych ani technicznych. Zresztą ona nie do końca już chce słuchać ojca. Rozmawiamy więc na wszystkie inne tematy poza tenisem - przyznał.
Zapytany o piątek - czyli dzień, w którym Iga Świątek obchodzi 18. urodziny - początkowo żartobliwie stwierdził, że to po prostu dzień, w którym jego córka ma trening.
- No i kończy swoje młodzieńcze lata. Złożymy życzenia, a potem będzie powrót do obowiązków. Prezent już czeka na nią w domu. Kupowanie podarunków dla niej jest trudne, bo jest z tych osób, którym niewiele potrzeba. Mam nadzieję, że to, co przygotowaliśmy, ją zaskoczy" - relacjonował.
Tomasz Świątek w ostatnich dniach złożył wymówienie umowy z grupą menedżerską Warsaw Sport Group. W mediach pojawiły się głosy, że nie był zadowolony z warunków dotyczących m.in pozyskiwania sponsorów dla młodej tenisistki.
- To nie było głównym powodem. To ja podpisywałem w imieniu Igi tę umowę. Głównie chodziło o to, by córka weszła w dorosłość z czystym kontem - zastrzegł.
Chciałby, by z warszawianką pozostał za to sztab szkoleniowy, który został zatrudniony przez WSG.
- Myślę, że każdy z nich jest rozsądny i ma świadomość, że praca z Igą daje też splendor trenerski. Z jednej strony mamy zawodniczkę, która ma dobre wyniki, ale z drugiej szkoleniowiec też się pod tym podpisuje. Po powrocie z Francji będę chciał porozmawiać z członkami sztabu. Mam nadzieję, że jakoś wszyscy dojdziemy do porozumienia. Na początku zrobił się duży zamęt. Myślę, że z czasem się to wszystko poukłada - zapewnił.
Liczy on, że córka prezent sprawi sobie też sama, a będzie nim tzw. dzika karta do głównej drabinki Wimbledonu. Na razie jest czwarta na liście oczekujących.
- Pechowo zabrakło tak naprawdę wygrania jednego meczu, np. w Pradze. Wówczas załapałaby się rzutem na taśmę do głównej drabinki w Londynie. Nie udało się. Będziemy szukali szczęścia przy "dzikich kartach", a jak nie, to pozostaje gra w eliminacjach - powiedział.
Iga Świątek rok temu triumfowała w juniorskim Wimbledonie. Początkowo sądzono, że dzięki temu otrzyma wspomnianą przepustkę do głównej części turnieju.
- Tak mówiono, ale okazało się, że to gwarantuje jej "dziką kartę" do kwalifikacji. Zobaczymy. Mam nadzieję, że organizatorzy Wimbledonu docenią jej sukces z zeszłego roku i jej obecny występ w Paryżu. Decyzja ma zapaść w okolicach 16 czerwca. Trzecia runda French Open to dosyć dobry wynik, a nie ukrywam, że może być jeszcze lepszy - skwitował.
18-letnia zawodnika o awans do 1/8 finału na kortach im. Rolanda Garrosa powalczy w sobotę z Monicą Puig. Portorykanka jest mistrzynią olimpijską z Rio de Janeiro, ale od tego czasu nie zanotowała żadnego sukcesu. Tomasz Świątek nie chciał jednak wdawać się w rozważania na temat szans córki w tym meczu.
- Nie wróżymy z fusów. Każdemu się coś marzy. Zobaczymy, co będzie - zakończył.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze