Formuła 1: Kubica wraca na miejsce triumfu i... wypadku
W niedzielę na torze Circuit Gilles-Villeneuve w Montrealu odbędzie się siódmy w tym sezonie wyścig o Grand Prix Formuły 1. Po raz pierwszy od 2010 roku w Kanadzie wystąpi Robert Kubica (Williams), który odniósł tam jedyne zwycięstwo, ale miał też poważny wypadek.
Doszło do niego 10 czerwca 2007 roku. Wówczas Polak wypadł z toru na prawe pobocze na 27. okrążeniu. Pod koniec długiego łuku rozbił auto o betonową barierę przy prędkości około 230 km/h. Po odbiciu koziołkując przeleciał na drugą stronę toru i po raz kolejny uderzył w bandę. Wyszedł z wypadku bez poważniejszych obrażeń, miał jedynie lekkie wstrząśnienie mózgu i skręconą kostkę.
Prawie równo rok później, 8 czerwca 2008, 34-letni obecnie kierowca zwyciężył na tym samym torze i opuszczał Montreal w roli lidera klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. To jedyny dotychczas polski triumf w "królowej sportów motorowych".
Kubicy tego dnia pomogły niepowodzenia rywali - Brytyjczyk Lewis Hamilton nie zauważył, że przy wyjeździe z alei serwisowej było czerwone światło i wjechał w tył bolidu Fina Kimiego Raikkonena, a do tego pojawiły się problemy techniczne przy tankowaniu auta prowadzonego przez Brazylijczyka Felipe Massę, który musiał przez to wykonać dodatkowy pit stop. W ten sposób szansę na zwycięstwo straciło trzech spośród najpoważniejszych rywali Polaka.
"Montreal to piękne miasto i jeden z moich ulubionych wyścigów. Mam stamtąd dobre wspomnienia, choć to było dawno temu, i cieszę się, że tam wracam. To wyjątkowy tor, wymagający i czasem trochę zwodniczy. Zobaczymy, co uda się nam osiągnąć w ten weekend" - powiedział Kubica, cytowany na oficjalnej stronie internetowej Williamsa.
Polak nie weźmie udziału w piątek w pierwszej sesji treningowej. Jego miejsce zajmie rezerwowy kierowca brytyjskiego teamu Kanadyjczyk Nicholas Latifi. Do samochodu Kubica wróci na drugą sesję tego dnia, a także na sobotni trening i kwalifikacje oraz na sam wyścig, który zaplanowano na niedzielę na godzinę 20.10 czasu polskiego.
Trudno spodziewać się w nim sukcesów Kubicy bądź jego partnera George'a Russella. Bolidy Williamsa odstają od reszty stawki pod względem osiągnięć, co przekłada się na zerowy dorobek punktowy i ostatnie miejsce brytyjskiego teamu w klasyfikacji konstruktorów.
Jej zdecydowanym liderem jest Mercedes GP, którego zawodnicy - broniący tytułu Lewis Hamilton i Valtteri Bottas - w pięciu z sześciu dotychczasowych rund zajmowali dwie pierwsze lokaty. Tylko 26 maja w Monako, gdzie triumfował Brytyjczyk, Fina na najniższy stopień podium zepchnął Niemiec Sebastian Vettel z Ferrari.
"Coraz lepiej orientujemy się, jakie są silne i słabe strony naszego bolidu. Dotychczas byliśmy bardzo szybcy na zakrętach, ale sporo traciliśmy na prostych. W Kanadzie to oznacza duże wyzwanie dla nas. Właściwości toru mogą być atutem konkurencji" - przyznał szef Mercedesa GP Toto Wolff.
Jeśli w niedzielę Hamilton wygra po raz kolejny, wyrówna rekord Niemca Michaela Schumachera, który triumfował w GP Kanady siedmiokrotnie w latach 1994-2004. Pierwszy raz Brytyjczyk zwyciężył tam w 2007 roku - w dniu wypadku Kubicy. Był to zarazem jego pierwszy wygrany wyścig Formuły 1.
W klasyfikacji generalnej Hamilton jest liderem z dorobkiem 137 punktów. Bottas ma o 17 mniej, a zajmujący trzecie miejsce Vettel zgromadził 82. Tuż za plecami Niemca jest Holender Max Verstappen z Red Bulla - 78 pkt.
Wyścigi Formuły 1 na antenach Eleven Sports.
Czołówka klasyfikacji generalnej kierowców (po 6 z 21 wyścigów): 1. Lewis Hamilton (W. Brytania/Mercedes GP) 137 pkt 2. Valtteri Bottas (Finlandia/Mercedes GP) 120 3. Sebastian Vettel (Niemcy/Ferrari) 82 4. Max Verstappen (Holandia/Red Bull-Honda) 78 5. Charles Leclerc (Monako/Ferrari) 57 6. Pierre Gasly (Francja/Red Bull-Honda) 32 7. Carlos Sainz jr (Hiszpania/McLaren-Renault) 18 8. Kevin Magnussen (Dania/Haas-Ferrari) 14 9. Sergio Perez (Meksyk/Racing Point-Mercedes) 13 10. Kimi Raikkonen (Finlandia/Alfa Romeo) 13 ... 19. George Russell (W. Brytania/Williams-Mercedes) 0 20. Robert Kubica (Polska/Williams-Mercedes) 0Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze